wtorek, 25 grudnia 2012

P P

PIERWSZA POMOC

Popełniłam one shota w ramach odreagowania świąt.Mam nadzieję, że się nie zgorszycie dziewczęta a będziecie dobrze bawić, bo treści tu niewiele, za to tego co tygryski lubią najbardziej, sporo.
Dobrej zabawy :D


Wpadł do akademika, tylko na chwilę, właśnie miał okienko, które zawsze wykorzystywał na zjedzenie czegoś w barku studenckim, jeśli oczywiście miał pieniądze. Tym razem postanowił coś przegryźć w biegu i zabrać materiały na ćwiczenia. Nienawidził poniedziałków, ten rozruch po weekendzie był za długi, tak trudno było przestawić się po dwudniowym melanżu na uczelniane życie.
W pokoju zobaczył swojego współlokatora, który oparty o ścianę rozwalony leżał na łóżku ze zbolałą miną. Piknik bo taką miał ksywkę, pojawił się pierwszy raz od dwóch dni. Gdzieś przepadł na weekend, pewnie jak zwykle szalał na mieście. Co pewien czas sprzedawał swojemu lokatorowi bardzo rozbudowane historie swoich przygód łóżkowych. Teraz jednak miną miał nie tęgą, może ten weekend nie była aż tak udany i zamiast upojnego seksu, trafiło go jakieś nieszczęście.
Wyciągnął rękę w jego kierunku, jak ktoś na łożu śmierci.
- Kristek ja umieram- jęknął cicho- a na dodatek z rozkoszy.
Piknik zawsze coś gadał bez sensu, więc tylko rzucił w odpowiedzi – „Że musiało być nieźle” i zaczął przewracać swój bałagan na biurku w poszukiwaniu kserówek, które były mu potrzebne. Tamten jednak nie przestawał.
- Było nieźle, po prostu achccch, było zajebiście mówię ci. Pięć razy – ałłl- jęknął bo zmienił pozycje- Pięć razy, rozumiesz, dziewczyna była zachwycona, nie chciała się ze mną rozstać.
Kristek tylko z powątpiewaniem spojrzał na błogi uśmiech swego współlokatora. Piknik nieustannie fantazjował na temat swych łóżkowych wyczynów.
- Kristek, Kristek- nieustannie powtarzał jego pseudo- Mam problem, może ty coś wymyślisz?
- A co się stało- ładował właśnie odnalezione papiery do torby.
- No więc… no więc jak mi stanął wczoraj o 11 w nocy tak… ciągle.
- Co! – krzyknął Kristek- To jakieś zaburzenie.
Piknik jęknął tylko , wymownie kierując wzrok w kierunku swojego podbrzusza.
- No, nie zupełnie, wzięłam Viagrę.
- Idiota, to teraz się cierp, albo miej z tego przyjemność.
- Ale- jęknął Piknik- muszę powiedzieć , że te proszki są zarąbiste, kumpel mi mówił i się wszystko sprawdziło. I może nie byłoby tak źle, gdyby to nie była podwójna dawka.
-Hahahaha, szukaj antidotom, bo to naprawdę może się źle skończyć.
- Nie chciałem brać dwóch, ale kiedy połknąłem pierwszą i po pół godzinie nic, to pomyślałem ze ja może potrzebuję większego kopa i tak z jednej zrobiło się dwie. Potem już z laską w łóżku, było super, ale czym dłużej to trwało tym było coraz bardziej krępujące. Wymyśl coś, zobacz.
Tutaj Piknik bez krępacji zsunął spodnie dresowe co by unaocznić swoje cierpienie. Kristekprzyglądał się penisowo prawie w pełnym wzwodzie i zaczęły mu przychodzić do głowy naprawdę ciekawe rozwiązania. Przełknął dwa razy ślinę.
- Pokaż jak to wygląda – powiedział z troską w głosie lekarza, który widzi problem Piknik zsunął dalej dresy.
- Widzisz sam, że jest problem.- przymknął oczy- nie mogę myśleć o laskach bo jeszcze gorzej, a w ogóle wysikanie się, Stary, graniczyło z cudem.
- Zimna woda, zwal konia – proponował Kristek
- Achhh- westchnął naciągając z powrotem dresy- zimna woda, niewiele dała, tylko jajka się skurczyły, on prawie wcale. Zwaliłem i owszem, ale pomogło na dwie minuty, jak tylko o coś obtarłem to problem powrócił.To jest niebieskie cudo, mówię ci.
- Ale kurwa ,nie w takiej dawce.
- To prawda, Kristek co ja mam zrobić, a jeśli już tak zostanie?
- Nie, na pewno można to leczyć jakoś.Może jakiś porządny oral by to trochę zniwelował.
Zaczął zastanawiać się Kristek, palcem dotykając swoich ust.
- Co? Jak ja teraz znajdę na szybko jakąś laskę, mam ogłosić , przez radio studenckie, że potrzebuje pierwszej pomocy i która siostra miłosierdzia będzie tak miła i mnie wybawi z problemu.
- Pokaż go jeszcze raz?
Piknik posłusznie zsunął spodnie.
- Już od samego ściągania gaci robi się o taki.- pokazywał teraz na problematyczny obiekt.
Kristek zaczął na czworakach wędrować po łóżku , co by lepiej się przyjrzeć , miał minę osoby, która doskonale zna i rozumie problem. Spojrzał na Piknika pełen współczucia. - Mogę ci pomóc, ja to zrobię.
- Naprawdę? O matulu będę wdzięczny do końca życia. Nie martw się zamknę oczy i sobie pomyślę o tej dziewczynie z dzisiejszej nocy i na pewno szybko się pozbędę tego problemu.
Tak jak powiedział, tak zrobił, zamknął oczy i czekał. Kiedy Kristek już się nachylał, nagle podskoczył.
- Zamknij drzwi. Nikt tego nie zrozumie, że to pierwsza pomoc dla kogoś kto właśnie schodzi z powodu permanentnego wzwodu.
- Tak, nikt tego nie zrozumie- przytaknął mu współlokator.
Wrócił na tapczan, by się zająć „chorym” organem. A ten rzeczywiście był wyjątkowo wrażliwy. Chemia widocznie napędzała nieustannie go do tego by stawać na baczność. Piknik jednak nie przestawał gadać, choć pomiędzy słowami czasami wzdychał przy kolejnych długich wędrówkach ust Kristka.
- Myślałem że jak już będę tak naćpany to będę miał mega seks, no i w sumie był, tylko ja tam zawsze marzę, że wiesz tak jęknę, aż ściany zadrżą. Pięć razy , fajnie ale myślę.. no nie wiem, że z inną by byłoby lepiej. Mówię ci jednak jaką ona miała minę na widok mojego muszkietera non stop w gotowości, po prostu epickie, stary.
Kristek zamruczał, by po chwili oderwać się od swojej żmudnej roboty.
- Miałeś mieć zamknięte oczy i nie gadać, a ty cały czas się patrzysz na mnie i nawijasz.
- No co ? Ja lubię patrzeć jak ktoś mi robi laskę. Inaczej mogę nie dojść- zagroził.
Kristek podciągnął go bliżej siebie, układając na płasko, kładąc ręce pod koszulkę, unieruchamiając jego ciało, jednocześnie kreśląc na bokach kciukami niespokojne ruchy.
- Teraz się skup przez chwilę
Otworzył usta by objąć jego członka i skończyć swoje zadanie, jednak zanim go dotknął usłyszał
- Ale to jest w sumie mega podniecające, jak tak sobie pomyślę….
Zmroził go wzrokiem.Piknik ucichł,by po chwili wydać kilka rytmicznych westchnień.Właściwie Kristek nie wiedział jakim cudem ale udało się go jednak doprowadzić do finału.Jak tylko przebrzmiało ostatnie westchnięcie, znowu usłyszał.
- Jesteś maga stary, po prostu jestem wdzięczny, to znaczy poświęciłeś się dla mnie, sorry, że ten kłopot. Oooo – krzyknął – jest już ok.
Spojrzeli obydwaj na żołnierza w stanie spoczynku.Piknik powrócił do swego monologu.
- Stary może ja ci jakoś to zrekompensuje,może ci zapłacę?
- Co!!! Wrzasnął tak, że na pewno bariera tekturowych ścian nie stanowiła przeszkody i jego głos niósł się po wszystkich pokojach aż do końca korytarza.
- Za seks będziesz mi płacił ?
- Jaki seks?- Zdziwił się Piknik- No, no rozejrzał się , w sumie coś na kształt seksu, ale ja za pomoc tylko, taka moja luźna propozycja.
Uśmiechnął się niepewnie ale za to bardzo szeroko. Kristek widział jak jego oczy z radosnego wyrazu przechodzą natychmiast w stan przerażenia.
- Co? – zapytał zaniepokojony- Znowu?
- No bo, cholera musiałeś tak po tym łóżku się przesuwać, schodzić godzinę, ruszać nim, to w górę to w dół.
- Tak i co? To moja wina , że ci staje teraz, a nie tego, że wrzuciłeś w siebie niebieską chemię rozkoszy. Pokaż jak to wygląda?
- Eee nie zbliżaj się jest coraz gorzej- jęknął Piknik- umrę tak , na pewno tak umrę i w sadzą mnie do trumny i wytną dziurę w spodniach na małego , który będzie sterczał tak objawiając przyczynę mojej śmierci.
Zakrył dłonią twarz. I niespokojnie zaczął się wiercić.
- Bo mi się wydaje , że tutaj trzeba do tego inaczej podejść, on musi się zmęczyć- zadumał się Kristek i przyglądając się „choremu”.
Piknik zrezygnowały nie odsłonił twarzy, nawet wtedy gdy Kristek ściągał z niego spodnie, lekko tylko uniósł się do góry, by wygodniej było zdjąć dół dresów.
- No rzeczywiście w sumie to samo- zdiagnozował jego współlokator-On musi koniecznie się zmęczyć co by krew się wymieniła cała w nim i może odpłyną te wszystkie pobudzacze, nie wiem albo majacze albo pomoże.
Mrużył teraz oczy, zagryzając wargę.
- Tak uważasz? – zainteresował się Piknik odsłaniając twarz, i niepewnie zerkając w dół- A ty nie musisz wracać na zajęcia?
- Za chwilę przepadną – Kristek patrzył teraz odrobinę nieobecnym wzrokiem na zegar- Daruje sobie dzisiaj .
- Dziękuje, naprawdę dziękuje, że mnie wspierasz. Umarłbym tu sam.
Kristek palcem odgiął na chwilę żołnierza, który natychmiast powstał.
- Jest totalnie sztywny- usiadł na nogach Piknika i zaczął rozmyślać.
- Gdzie masz lubrykant? – zapytał po chwili
- Tam rzuciłem pod łóżko.
Sięgnął pod tapczan i po chwili namacał tubkę. W tym czasie Piknik wpadł w swój monolog.
- Nie wiem naprawdę, już się zaczynam zastanawiać czy nie jechać do szpitala, jakiś dyżur seksuologa musi być, no nie ? A może, zaczął się zastanawiać to nie seksuolog się tym zajmuje, chirurg ? O mamuniu, nigdzie nie jadę do żadnego chirurga. Co robisz?
Pytał z zaciekawieniem, patrząc jak Kristek ściąga spodnie.
- Będzie nowy sposób na zmęczenie go, ale już total – z uśmiechem oznajmił Kristek
- Widzę, że twój się chyba zaraził od mojego- wybałuszał teraz oczy – to się chyba przenosi.
- Głupku, myślisz, że jak tutaj tobie pomagam, to o czym mam myśleć, o katastrofach lądowych i lotniczych? Muszę się skupić, żeby ci pomóc.
- Aaa no tak , masz rację. No ale w sumie mógłbyś pomyśleć o tych katastrofach przecież jesteś na studiach kierunkowych.
- I myślisz, że mnie to podnieca?
- Aaaa no tak, chyba nie. Ale lubisz swoje studia? Ja w sumie też lubię, ale zastanawiałem się czy jednak to był dobry wybór. Jestem przekonany, że na innych bym się lepiej bawił, jest więcej lasek- zrobił pauzę- to co działamy coś w sprawie?
- Oczywiście- uśmiechnął się Kristek- ja cały czas działam a ty gadasz- nachylił się w kierunku jego brzucha ze słowami -Teraz lekko go nasmaruje.
- Aaa ok – zdesperowany zgadzał się na wszystko, przymknął lekko oczy, podczas tego zabiegu. Po chwili otworzył je nagle, kiedy jego współlokator usiadł na nim, ostrożnie wsuwając powoli jego penis w siebie.
- Ooooo- tylko powiedział Piknik, by za chwilę dodać- To jest mega.
Kristek zaczął rytmicznie poruszać biodrami. Zdjął koszulkę z siebie bo robiło mu się coraz bardziej duszno i gorąco. Po chwili przymknął jedno oko, jakby chciał zobaczyć z innej perspektywy co robi Piknik. Ten wyraźnie skupił się na doznaniach, ale nie na długo.
- Czy ja mam coś robić?
- Jest dobrze, pracuj swoim marszałkiem.
- No spoko, nie ma sprawy.
Kiedy Kristek poczuł, że robi się naprawdę gorąco, zatoczył kilka kręgów biodrami i wstał. Teraz przyjął pozycję na czworaka i tylko rzucił za siebie - Teraz ty popracuj .
Piknik uniósł się i po kilku próbach i udało mu się trafić w odpowiednie wejście. Zaczął poruszać swoją miednicą.
- Ale ja nie wiem co mam zrobić z rękoma?
- Co chcesz?- wysyczał Kristek.
Położył je po obu stronach klatki piersiowej swego współlokatora i natychmiast oderwał ze słowami.
- Przepraszam , tak jest jakoś dziwnie, zawsze się cycków trzymam a tuuu… mogę je dotknąć.
- Zrób to- krzyknął przez ściśnięte gardło Kristek.
Kiedy dotknął jego sutków, ten jeszcze bardziej wypiął pośladki do góry, obniżając poziom do łokci. Urywane westchnięcia , wyrywały się coraz częściej to z jednego gardła to z drugiego. Kristek po chwili usłyszał trochę zdyszany głos za sobą.
- Jesteś taki cieplutki i wąziutki tam w środku. Jest stary naprawdę mega i – ooooo mamuniu jak mnie ściskach czasami przy wejściu- aaachchhhhhhhhh
- Rżnij mnie do cholery, póki ta viagra działa.
- Aaaa ok.
Zgodził się bez sprzeciwów Piknik. Zaczął mocno pracować,by po chwili krzyknąć. - Nie dojdę,po prostu już nie mogę,nie mam siły.
Kristek złapał swój samotnie bujający się penis i rytmicznie zaczął po nim przesuwać ręką. On dochodził, nie miał pojęcia jak długo jeszcze Piknik ma zamiar to robić,skoro krzyczał, że już nie ma siły, może za sekundę odpadnie od niego. A to wsparcie z tyłu było w tej chwili niezbędne by miał dobry orgazm.Poczuł jak fala powoli nadchodzi, najpierw dreszczami potem kolejnymi skurczami tam z tyłu w zwieraczu.Jednocześnie usłyszał jak tamten się drze.
- Jest kurwa jest.
Piknik właśnie zawył na cały akademik. Dopchnął jeszcze kilka razy i plaskiem się wysunął z niego.
Padł i jego marszałek też.

Dyszeli ciężko, zadowoleni , patrzyli teraz w sufi ,leżąc od kilku minut obok siebie.
- Stęknąłem aż szyby zadrżały, to jest niesamowita jazda z tym niebieskim, jednak udało się. Na razie jednak odstawiam i dopalacz i seks
- Naprawdę. - zmartwił się Kristek
- No, muszę po prostu, traumę mam po tym jak byłem z tą laską, nie radziłem sobie, ty jednak masz łeb, to było mega- spojrzał z podziwem na spoconą twarz Kristka- -Przepraszam, że tam ci to wszystko do środka…. znaczy spuściłem się- Zaczął ostrożnie Piknik- Dziękuje ci bardzo, w życiu bym nie doszedł ,gdybyś nie zastosował tej sztuczki. Jak to się robi?
- Jakiej sztuczki?
- No tak mnie ściskałeś na końcu pulsacyjnie, stary jesteś mistrzem.
- Idioto, miałem orgazm.
- Ooo, naprawdę? - Uniósł się na łokciu, spoglądając na niego- Jak to?
- No, normalnie , pieprzyłeś mnie tym swoim viagriowym marszałkiem ,aż miło.
- No właśnie co to było „póki viagra działa”- przygryzł wargę, chyba się nie tak umawialiśmy, ona miała przestać działać.
- I przestała, prawda ?
- No tak- zafrasował się Piknik, ten moment wykorzystał Kristeki szybko cmoknął go w usta. - Skoro jesteśmy tak blisko – zaczął mruczeć Kristek- to mnie pocałuj, należy mi się jeszcze jakaś zapłata, za tą pierwszą pomoc.
- O nie- żachnął się jego współlokator- niedoczekanie twoje, to była sytuacja nadzwyczajna.
- A jeśli mnie nie pocałujesz, nachylał się nad nim Kristek, to sięgnę tam, gdzie normalnie wzrok nie sięga i marszałek …–pokazał ręką stawiając ją w sztorc.
Piknik w obronnym geście przysunął nogi do brzucha i zasłonił rękoma swoje przyrodzenie.
- On ma już dość,oszczędź go- zajęczał i zamrugał teraz szybko kilka razy cmokając szybko Kristka w usta.Ten tylko na to czekał,przytrzymał jego głowę i pocałował. Zaskoczony język tamtego trwał prawie bez ruchu, jednak poznał na tyle swego współlokatora i wiedział ,że akurat ten narząd jest wyjątkowo u niego aktywny i prawie nigdy nie przestaje się obracać,po chwili z radością poczuł jak włączył się do jego pieszczot.
- No nie!!! - zajęczał Piknik
- Co? Znowu? Naprawdę?- uśmiechnął się Kristek- Mam jeszcze kilka pomysłów.

2 komentarze:

  1. buahahahahahahhahahaha
    proszę!!!! WRĘCZ BŁAGAM o takie problemy w tym jakże beznadziejnym okresie świątecznym!!!
    nie wiedziałam co mam robić, czy się śmiać, czy współczuć, czy zacząć studiować skutki przedawkowania viagry????
    wybrałam jednakowoż śmiech HAAAHHAHA
    Piknik....ze stoickim spokojem, w pełnej harmonii ze swoją heteroseksualną naturą pozwolił na łamanie blokad
    ahahhahahahahahahahha
    a wszystko dla dobra nauki i zdrowia.
    Serdecznie dziękuje, zabawa była wyborna :D

    OdpowiedzUsuń