poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Przepraszam,mam chłopaka cz.I

  Pierwotnie zakładałam, że będzie to one shot, perfidnie rozrósł się do rangi opowiadania. To przez tych bohaterów, już wiem, że to ich wina, panoszą się okropnie, a na dodatek, spowodowali precedens w postaci obrazków, które zacznę wstawiać w tekst. Mam nadzieję, że nie będą za bardzo rozpraszać podczas czytania. Są one integralną częścią tej opowieści i pomagają mi jak i postaciom wczuć się w rolę. Jeśli spodobają Wam się przygody tych chłopaków, opiszę całą ich historię, bo już od dawna siedzi w mojej głowie, jednak na razie, startujemy z tego momentu. 


  Leżał w wannie otoczony pianą i zapachem z płynu kąpielowego o nazwie „Migdałowy Raj”. Migdałów nie cierpiał, ale jego siostra uparła się żeby właśnie to świństwo kupować jako najwspanialszy produkt na rynku. Spokojnie mógł ścierpieć ten słodki aromat sączący się do jego nozdrzy, gorzej było zignorować to rozczarowanie. Miał się zrelaksować w tej kąpieli.  Poczuć trochę lepiej, ale jakoś mu to kiepsko wychodziło. Rano wysłał kolejnego sms'a do Szymona, kolejnego w ciągu trzech dni, na którego nie dostał odpowiedzi. Chyba powinien prawdzie spojrzeć w oczy, ten pseudo związek właśnie się rozpadł, umarł śmiercią naturalną. Chyba za dużo sobie obiecywał, za wiele wymagał od przelotnego romansu wakacyjnego. Prychnął teraz tak, że obłoczek piany uniósł się na moment i opadł na powierzchnie wody. 

- Idiota – powiedział to na głos, a echo odbiło się od ścian, złośliwie potwierdzając jego stan umysłu.

  Dla niego nie był to przelotny romans,do cholery, dla niego było to coś więcej i właśnie z tego powodu czuł się jak ostatni głupiec. Szybkimi ruchami zgarniał teraz wodę w dłonie i lał ją na twarz. Chociaż nikogo tu nie było, za wszelką cenę pragnął ukryć łzy, które same zaczęły płynąć po policzkach. Tutaj , jedynie w tym miejscu, mógł spokojnie odbyć tą żałobę, po kimś, kto nie był warty tego uczucia, którym go obdarzył, kto okazał się jedynie świnią, który mu tyle naobiecywał, tyle go przekonywał, zbajerował i zostawił.  Uwierzył mu i w tej chwili, tylko do siebie może mieć o to największą pretensję. Dobrze, że przynajmniej nikomu  się nie wygadał, że był w tym związku.Teraz nie będzie się musiał tłumaczyć.  Nikt się nigdy nie dowie, że miał chłopaka ,właśnie sobie to przyrzekł.  

  Twarz mu nagle się wykrzywiła, ściśnięta bólem. Po cholerę Szymon wyjeżdżał na te cztery miesiące do Portugalii, pieprzona wymiana studencka, przeklinał bieg wypadków. Tak im było dobrze w sierpniu, może w Polsce miałby ten związek szanse przetrwać? A tak ,cztery miesiące wszystko zaprzepaściło. Schował twarz w dłoni. Jeśli by coś naprawdę do niego czuł, rozważał to już po raz setny, to by zrezygnował z tego wyjazdu, a przede wszystkim, pieprzony gnój, odpowiadał by na smsy. Portugalia to nie koniec świata. Zamknął oczy, natychmiast jednak pojawiła się twarz roześmianego Szymona, z rzędem olśniewających białych zębów i krótko przyciętymi jasno brązowymi włosami, które tak doskonale się komponowały z letnią opalenizną.  Może, jeśli by nie był tak cholernie przystojny, to by wypadki potoczyły się inaczej? Niezaprzeczalnie od małolat po panie w starszym wieku, wszystkich umiał oczarować, nie wyłączając jego, on też padł ofiara jego uroku.  Teraz musi zapłacić za te chwile słabości, tym cholernym rozczarowaniem, które powoli zamieniało się w rozpacz. 

  Przymknął oczy, by się chwilę uspokoić. Zamiast wyrzucić Szymona z głowy znowu go zobaczył, jego wysportowane ciało, mięśnie prężące się pod obcisłymi t-shirtami, ten uśmiech, te oczy koloru jasnego piwa, które patrzyły najczęściej z góry na niego, był o głowę wyższy od niego, co także w zaskakujący sposób go kręciło.Robił ogromne wrażenie na nim, choć tak długo bronił się przed tą świadomością, że mu się podoba, bardzo, bardzo, bardzo , podoba. Stop. Uniósł się z pozycji półleżącej i otworzył powieki. Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach nie myślał, że będzie z kimś takim.  Co on właściwie majaczy?  Nawet w najśmielszych wyobrażeniach, nigdy przenigdy przed sierpniem roku ubiegłego nie wyobrażał sobie, że będzie z chłopakiem.  Ten wiecznie roześmiany szatyn zawrócił mu w głowie i jak to się mówi, cholerny dupek ukradł mu serce. Co za głupie wyrażenie, ale właśnie dokładnie o to chodzi, nie należało już całkowicie do niego. Nie kontrolował jego bicia, momentów kiedy zwalnia a kiedy przyśpiesza na jego widok i wpada w galopadę pod wpływem jego dotyku.  I jak się pozbyć go tam ze środka? Jak odzyskać kontrolę nad sobą? Złapał się za klatkę i przycisnął ręce do ciepłej skóry. Nie wyrwie go stamtąd tak szybko.  Poza tym Szymon był tym, który podarował mu coś czego nie zapomina się do końca życia. Już zawsze będzie o nim pamiętał.

*******


Zaświergotał dzwonek przy drzwiach.Magda nie wychodząc ze swojego pokoju, krzyknęła.
- Rusz tyłek i otwórz!
W odpowiedzi usłyszała przytłumiony głos z łazienki.
- Jestem w wannie, sama otwórz.
Powlokła się w stronę przedpokoju w akompaniamencie natarczywego dzwonka udającego jakiegoś egzotycznego ptaka. „Zara, zara” – chciała powstrzymać ten świergot przy drzwiach. Kiedy otworzyła, jej oczom ukazało się zarośnięte coś, z plecakiem na ramieniu i roześmianą gębą, która błyskała do niej rzędem białych zębów.
- Madzia?- zapytał przebierając nogami.
Dziewczyna uniosła brwi, kompletnie nie kojarząc faceta. Ten jednak, nie miał zamiaru sterczeć na wycieraczce. Bez zaproszenia zaczął się przepychać przez drzwi.
- Chwileczkę !- krzyknęła wystraszona- Gdzie Pan się pcha?
Wyglądał jak włóczęga. W wojskowej kurtce, szalikiem przerzuconym przez szyję i wyraźnie to widziała, niedomytą twarzą okraszoną kilkudniowym zarostem. Oczy zaś skrywał za dużymi okularami przeciwsłonecznymi. Złapał ją za ramiona i grzecznie przestawił  ze swojej drogi, a głupkowaty uśmieszek tkwił na brudnej zarośniętej twarzy.
- Ja do Paulo- krótko wytłumaczył.
Zanim się zastanowiła o kim w ogóle mowa. Już stał w przedpokoju i zdejmował czarny duży plecak z ramion.  Nie wiedziała kompletnie co robić: czy dzwonić po policję, czy wołać brata, czy próbować natręta wyrzucić z mieszkania?  Wybrała czwartą opcję, stała oniemiała, bo nieznajomy zdjął okulary i rozejrzał się dookoła.  Zawiesił wzrok na niej i błysnął tą swoją olśniewającą bielą.
- Kochana, nie daj mi czekać, gdzie jest twój brat?
Bezwiednie wskazała łazienkę i to był błąd, bo nieznajomy postanowił natychmiast do niej wejść. W ostatniej chwili zasłoniła plecami drzwi i krzyknęła w panice.
- Paweł, jakiś facet chce się z tobą zobaczyć, to chyba mafia.
- Co !!! – wrzasnął jej brat- Co ty do cholery bredzisz.
Mierzyła teraz nieznajomego wzrokiem, który był coraz bardziej rozbawiony. Jego piwne oczy przygwoździły ją jeszcze mocniej do płaskiej powierzchni, hipnotyzując na chwilę. Przykładając palec do ust, na migi pokazał jej aby milczała. To jeszcze bardziej ją utwierdziło, że to musi być ktoś, kto chce załatwić jakieś porachunki z jej bratem, ale dlaczego akurat z nim? Pomimo tego, że zapierała się z całej siły ,broniąc własną piersią wejścia, miała zaledwie piętnaście lat i niewielkie szanse z wysportowanym dorosłym facetem. Nieznajomy, przesunął ją lekko i po chwilowej szamotaninie otworzył z impetem drzwi. Jedyne na co było ją stać to opieprzenie Pawła za jego głupotę
- Debilu dlaczego się nie zamknąłeś.
Nieznajomy nie popełnił tego błędu, kiedy udało mu się wtargnąć do łazienki , przez chwilę szarpał się z Magdą która próbowała otworzyć ponownie drzwi, ale kiedy tylko szczelina na chwilę domknęła się , przekręcił natychmiast klucz. Po czym spojrzał na oszołomionego Pawła  leżącego  pośród chmurek z piany.  W drzwi waliła Magda, krzycząc, że wzywa policję.
Oni w tym czasie mierzyli się wzrokiem. Na twarz intruza wtargnął uśmiech, a Paweł miał oczy jak talarki, nie mogąc zrozumieć jak to się stało, że w jego łazience stoi Szymon. Rozejrzał się w panice i pomyślał, że chyba w tej rozpaczy się podtopił i pewnie właśnie umiera.  Jego chłopak jednak nie dał mu długo nad tym się zastanawiać i  z okrzykiem „Paolo” rzucił się na niego,przyciskając swoje usta do warg Pawła, które w niekontrolowanym odruchu natychmiast rozchyliły się, pozwalając na to by język tamtego zagarnął wszystko, sprawdził każdy zakątek , zatańczył w tańcu powitania z jego językiem. 

Do przytomności doprowadziło go krzyki siostry. Zaczął z całej siły odsuwać od siebie szatyna, który mocząc sobie rękawy kurtki nie chciał go puścić. Dopiero kilka kuksańców w głowę trochę Szymona powstrzymało i dało na tyle swobody by mógł swoją siostrę uspokoić.
- Magda!- wrzasnął ze swoim chłopakiem uwieszonym na szyi- Przestań, ja go znam.
Siostra zamilkła na chwilę, zaniepokojona jednak pytała.
- Wszystko w porządku? Bo…jakaś taka cisza tam.
- Tak, zaraz się wygrzebie z tej wanny.
Teraz zwrócił się w stronę przybysza.
- Puść mnie, muszę wyjść- zrobił zaciętą minę, bo właśnie sobie przypomniał, jak bardzo był zły na niego zaledwie parę minut temu.  Wcale o niczym nie zapomniał, tylko ten pocałunek go zamroczył na chwilę. Szymek wyprostował się, nie spuszczając wzroku z niego. To trochę było wstydliwe, tak wyłazić z wanny przy nim, wahał się właśnie co zrobić, ponownie bezradnie rozglądając się po łazience, kiedy jego chłopak złapał leżący na ziemi ręcznik i po chwili uniósł go do góry. Jego ociekające wodą ciało, po sekundzie, zgrabnie otulił w tkaninę z froty. Perfidnie jednak wykorzystał  ten moment by się do niego przytulić.


- Puść mnie – zirytował się, odpychając się rękoma- A w ogóle co tu robisz?
- Paolo – ten tylko w odpowiedzi powtarzał jego imię, wchodząc w śpiewne tony uwielbienia.
Po chwili zapierania się rękoma, z całej siły, udało się odseparować Pawłowi od swojego chłopaka i pod jego czujnym okiem zaczął się wycierać. Starał się ogromnie, aby niczego nie odsłonić, aby żaden rąbek jego ciała nie wodził go na pokuszenie.
- Boże Paolo, jak ja cię kocham, jaki ty jesteś słodki, jak się wstydzisz. -Wsunął nos pomiędzy jego ramię i szyję.- Jak pięknie pachniesz – zamruczał – Migdałami.
Serce mu zabiło szybciej od tego mruczanda, odpalił jednak szybko.
- A ty śmierdzisz jak stado zasikanych małp, do tego drapiesz jak małpa, aaaa i małpy są chyba czystsze.
Szymon uśmiechnął się i ostrożnie powąchał swoją kurtkę. Pokiwał głową i znowu przysunął się bliżej
- Ale nadal mnie kochasz ?
- Nie wiem- skrzywił się Paweł- Jak mogę kochać kogoś, kto od trzech dni kompletnie się do mnie nie odzywa- powiedział cicho z pretensją. Szymon wykonał kolejną próbę przytulenia go, ale ten zachowywał dystans- Do tego od dwóch tygodni tylko jeden marny sms i jedno małe info na gg.  Dla mnie to znaczyło, że dałeś sobie spokój.
- Co! – wrzasnął- Ja sobie dałem spokój. Ja? Który przez pół Europy stopem do ciebie jechałem, dałem sobie spokój?
Szymon teraz mrugał bardzo szybko a Pawłowi zrobiło się trochę głupio.
- Są telefony- wyrzucił mu jednak.
- Padła mi komórka- wyciągnął z kieszeni swojego smartfona z kompletnie czarnym ekranem i zaczął ze złością naciskać klawisz co miało udowodnić padnięcie zupełnie sprzętu,  jednocześnie zerkał czujnie na niego.
- Co takie masz czerwone ślepia?
Paweł w popłochu spuścił głowę i szybko odwrócił się.
- Podrażnione lekko płynem do kąpieli – zgrabnie wytłumaczył.
Z dalszych tłumaczeń wybawiła go jego siostra, która nagle ożyła za drzwiami, pewnie cały czas warowała pod nimi w nadziei, że czegoś się dowie.
- Co tam się dzieje?- pytała
- Odejdź! – krzyknął Paweł- Idź do swojego pokoju.
- Nie jesteś moim ojcem, nie ruszam się stąd dopóki nie dowiem się o co chodzi.
Zakrył ręką twarz, sam nie wiedział o co chodzi. Był zły i szczęśliwy. Nie miał jednak zamiaru, tak przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego, czuł się nadal porzucony.  Kiedy już chciał coś powiedzieć Szymonowi na temat braku kontaktu z nim i tego jak on się czuł, ciągle samotny tutaj w Polsce, z przerażeniem stwierdził, że jego chłopak zaczyna się rozbierać. Zrzucił kurtkę, zdjął bluzę i zaczął ściągać spodnie.  „O matko chyba ten idiota, nie ma zamiaru, teraz tutaj tego robić?” Musiał go powstrzymać – za drzwiami przecież małoletnia siostra.
- Co robisz?-  przytrzymał rękę, która ściągała właśnie drugą nogawkę.
- A jak myślisz?
Nie, nie chciał myśleć, chciał aby się natychmiast ubrał.
- Ja…ja- zaczął się jąkać- Może później –zaproponował  szeptem
Szymon rozbawiony zawiesił na nim swoje spojrzenie i mlasnął językiem .
- Kiedy ?
Paweł musiał go jakoś przekonać, że to zły pomysł aby uprawiali seks w jego łazience. Chociaż musiał przyznać, że gdyby nie siostra, może by mu tego striptizu tak panicznie nie zabraniał.
- No coś wymyślimy.
 Zaczerwienił się i spuścił głowę. Natychmiast wykorzystał to jego chłopak, złapał go za brodę i zajrzał mu w oczy ze słowami – Kocham cię takiego – Przygwożdżając go spojrzeniem , jednym ruchem pozbył się resztek garderoby i wskoczył do pozostawionej w wannie wody- Muszę się wykąpać, inaczej wszyscy będą uciekali przede mną - Wyszczerzył zęby do niego, rozkoszując się ciepłem, które go otoczyło- A tak naprawdę chce pachnieć migdałami dla ciebie.
- Nienawidzę migdałów- zaburczał i odetchnął z ulgą . W jego głowie właśnie zawitała niewesoła myśl, że jest zboczony, wszystko mu się z jednym kojarzy. To właśnie go niepokoiło odkąd miał chłopaka, jego myśli zajęte były zbyt często seksualnymi wizjami. Jeszcze gorzej było ze snami, jeśli je w ogóle miewał, to tylko o Szymonie, który stawał się w nich bogiem sztuki kochania. No tak, ale teraz  stał przed nie lada zadaniem, musi się ubrać pod czujnym wzrokiem boga seksu ze swoich marzeń sennych. Odwrócił się tyłem i z ręcznikiem zawiązanym przez biodra próbował wciągnąć bokserki .
- Chce- usłyszał od strony wanny, gdzie woda wesoła pluskała- Chce zobaczyć twój tyłek
Siłując się z opornym materiałem, który po mokrej skórze kiepsko się przesuwał, kategorycznie odmówił
- Niedoczekanie twoje.
- Ale- zajęczał – Należy mi się jakaś nagroda, za te wszystkie trudy.
Olał te jęki i szybko wciągnął podkoszulek, odetchnął z ulgą bo poczuł się trochę bezpieczniej.  Popatrzył teraz na Szymona, który dziarsko szorował swoje ciało pieniącą się gąbką. Był jeszcze bardziej opalony niż w wakacje. Na dodatek ten zarost postarzał go, nie wyglądał na swoje dwadzieścia dwa lata.  Napinał swoje mięśnie sprawnie przesuwając gąbkę po torsie z wytatuowanym ptakiem. Pawłowi zawsze podobał się ten ptak, zawieszony w  locie, żaden tatuaż Szymona, a miał ich kilka na przedramionach, nie przykuwał tak jego uwagi jak ten na piersi. Zapatrzył się więc na ten obrazek, po chwili jednak potrząsnął głową. Musiał odpędzić od siebie te niebezpieczne myśli, które wpełzały do jego głowy. Na jego nieszczęście obraz, dźwięk i wszelkie aromaty atakowały go tak intensywnie. Nie przyznał się i skłamał wcześniej, wcale nie śmierdział, tylko wydobywał się z niego ten jego Szymkowy zapach,  który w nim uwielbiał. Na szczęście teraz będą królowały te ohydne migdały, dzięki nim będzie mógł się lepiej kontrolować.
- Trzy dni się nie myłem- wesoło go poinformował
- Poczułem – zaburczał pod nosem
- Sorry, ale tak jest w podróży, zaraz będę czyściutki i pachnący – zrobił dziubek w jego stronę, mrużąc oczy.
Paweł wywrócił oczami, rozmyślając nad tym jak idiotycznie zachowuje się poważny student. Masakra z tymi minami.
- Cudownie, to ty się gotuj do przyjęcia, pachnidła są tam- wskazał ręką półkę koło lustra – a ja spróbuje opanować moją siorkę, która – Tu walnął w drzwi- Ma przyklejone ucho od 20 min i cały czas podsłuchuje – głośniej dodał.
- Wcale nie- usłyszał po drugiej stronie.

Przekręcił klucz i wyszedł, wpadając prosto na Magdę. Musiał się z nią zmierzyć, jeszcze nie wiedział co jej ma powiedzieć, ale znając ją, wcale mu tego nie ułatwi. Patrzyła teraz na niego, jakby zabił właśnie ich rodziców, mrużąc ze złością swoje ciemne , prawie czarne oczy, tak podobne do jego własnych.  
- Kto to jest?- żądała wyjaśnień
- Znajomy- zbagatelizował sprawę, podchodząc do lustra i zaczesując długą grzywkę na bok- Może się zatrzyma na chwilę u nas, wrócił z Portugalii.
- Ale, on coś krzyczał, że przyjechał specjalnie dla ciebie- Strzeliła w samo sedno, widocznie to właśnie dokładnie usłyszała.
Zmieszał się lekko, ale po chwili odzyskał pewność siebie.
- Pewnie, mamy pewien projekt do omówienie, który ciągnie się …eeee od sierpnia. I tak jakoś przytelepał się osobiście.
- Projekt? – spytała podejrzliwie- Jakaś nowa gra?
- Coś w tym stylu.
Paweł powtarzał drugą klasę liceum, dlatego w tym roku miał więcej czasu, by się zająć  tym ,co mu wychodziło najlepiej , grafiką komputerową.  Dostał się do dwóch zespołów projektujących tła do gier, dlatego taka bajeczka dla siostry wydała mu się najbardziej prawdopodobna.  Teraz stał przed lustrem i nieustannie poprawiał swoje półdługie czarne włosy, które jeszcze urosły od wakacji i w tej chwili, musiał to przyznać,  prezentowały się świetnie. Był zmuszony się nimi zająć, wiedział z doświadczenia, że jeśli tego nie zrobi, wyschną każdy w inną stronę. Spojrzał na siostrę, która gapiła się na niego.
- To dlatego jesteś taki wniebowzięty i ciągle klepiesz się po kudłach ?
- Do lekcji.
- Zadzwonię do rodziców i wszystko powiem- zagroziła
- A ja zabiję cię zaraz- Zamachał jej pięścią przed oczami, po czym wzruszył ramionami dodając- I tak mają przyjechać lada dzień – Jeszcze raz przejrzał się lustrze i zwrócił się do Magdy- Kopsnęłabyś się lepiej do sklepu, coś trzeba na obiad zrobić.
- Sam sobie leć do sklepu, ja mam lekcje- Uśmiechnęła się złośliwie i poszła do swojego pokoju by natychmiast zadzwonić , zapewne do koleżanki i zdać jej relację z popołudniowych wydarzeń w ich domu, miał wrażenie, że żyje w jakimś serialu, który jest opowiadany na bieżąco połowie klasy 3 C.
Z łazienki dobiegł go stłumiony głos.
- Paolo, kotku, przynieś mi z plecaka taką  pomarańczową podkoszulkę i jakieś czyste majtasy.
Paweł zgrzytnął zębami, ten idiota kręci sobie sznur, właśnie za chwilę wywali go z tego mieszkania, jeśli nie będzie trzymał języka za zębami. I tak narobił mu już dosyć kłopotu.  Zaczął grzebać w plecaku przebijając się przez nie lada burdel jaki w nim panował.
- Taka zielona torba, czysta bielizna- doinformował go usłużnie Szymon
Do czego to doszło, żeby mu gacie nosił, na dodatek nawet nie wie, czy właściwie są razem. Znalazł te rzeczy i zapukał do łazienki .
- Wejdź jestem nagi- usłyszał zaproszenie Szymona. Uwierzył mu nawet i otwierając drzwi w ułamku sekundy wrzucił ubrania zamykając je natychmiast.
Ufff, miał już taktykę, nie patrzeć w jego stronę, nie jarać się tym jak wygląda, nie słuchać tych podniecających tonów w które wpadał, nie zwracać uwagę na to, że co chwilę mówi, że go kocha. Muszą poważnie porozmawiać. Nie będzie się zapędzał w nic, jeśli to już właściwie się kończy a on tylko przyjechał się z nim zabawić i znowu go zostawi, albo mu powie, że takie związki na odległość nie mają sensu, że było miło, ale mogą zostać przyjaciółmi.  Albo…


„O MY GOD”- nie, nie krzyknął tego głośno, ale jego ciało zalała gorąca fala. Szymon opuścił właśnie łazienkę. Przesunął ręką po jeszcze mokrych włosach, mrużąc oczy i błysnął zębami w jego kierunku. Trzydniowy ciemny zarost znikł z jego twarzy, a opalenizna w cudowny sposób odznaczała się od pomarańczowej koszulki, pod którą prężyły się wytrenowane mięśnie.  Nie to chyba nie możliwe, że ten  seksowny facet jest, był – poprawił się , jego chłopakiem.
- Paolo- zaświergotał w jego kierunku- jestem już czyściutki- w zaproszeniu rozłożył ręce.
W odpowiedzi na ten gest Paweł uciekł do swojego pokoju. Złapał się za klatkę piersiową i zaczął szybko oddychać. Jego chłopak po chwili już stał przy nim i z troską pytał.
- Co się dzieje, ej kotku?- chciał mu zajrzeć w czarne oczy, które schował za grzywką, odgarnął ją i przechylił się w stronę jego twarzy.
- Nie nazywaj mnie tak- zasyczał rzeczywiście jak wściekły kot- Moja siostra.
Szymon podrapał się w głowę i jednym zgrabnym ruchem kopnął drzwi do pokoju, które zatrzasnęły się z hukiem.  Zgarnął go i przycisnął do piersi. Szarpnął się dwa razy, ale uścisk był na tyle mocny, a ciepło z jego ciała przyjemnie zaczęła go otaczać, że znieruchomiał pod wpływem jego słów.
- Nawet nie wiesz, jak cholernie było ciężko w tej Portugalii. Z jakim bolącym sercem musiałem tam wyjechać,zostawiając cię tutaj. – westchnął – Przy życiu jednak trzymała mnie perspektywa tych czterech miesięcy i skypa i jeszcze naszych wirtualnych seks randek.
Zaczął wiercić się niespokojnie w jego ramionach na wspomnienie wirtualnych seks randek, do tej pory żył w nieświadomości, że internetowy seks jest naprawdę niezły, to także pokazał mu Szymon jak i wiele innych obszarów o których w swoim osiemnastoletnim dotychczasowym życiu nie miał pojęcia.
- To nie to samo, co w naturze- obruszył się prosto w jego klatę.
- Oczywiście- ścisnął go jeszcze mocniej- Dlatego tu jestem, myślę że wszystko sobie teraz odbijemy.
Zaczął go łapać zębami za płatek ucha. Dreszcz przeszył Pawła i właściwie chciał już zapomnieć o wszystkim i pozwolić mu kontynuować zabawę, kiedy jego telefon zaczął najpierw wibrować a potem dzwonić natarczywie w kieszeni spodni.
Odsunął go z oporem od siebie i odebrał. Usłyszał głos matki.
- Co tam się dzieje, kochanie?- z pretensją skrzeczała- Madzia mi mówi, że jakiś facet wtargnął do mieszkania.
Jego siostra, ta pepla, która nie umie utrzymać języka, właśnie wydała wyrok na siebie.
- Mamo!- krzyknął, żeby ją uspokoić- Znajomy do mnie przyjechał- spojrzał na Szymona,o klatkę którego teraz opierał rękę.
- Czy to jakiś twój kolega?- pytała podejrzliwie
- Kolega – potwierdził- Czy ja już nie mogę mieć znajomych? Niczego już nie mogę, w tym domu robi się prawdziwy kołchoz, tylko sprzątanie , gotowanie i opieranie siostry. Zero znajomych, zero swobody, mam dość, słyszysz  mam dość.
- Pawełku, uspokój się- zaśmiała się nerwowo- Pamiętaj jednak, żeby uważać na obcych, nie ufać nikomu, wiesz jacy teraz są ludzie.
Kiedy to mówiła spoglądał na Szymona, który przyglądał mu się z góry a ironiczny uśmieszek błądził na jego twarzy.  Jemu w szczególności nie można ufać, już to wiedział.
- Nie mam pięciu lat, zostawiliście mnie z tym całym burdelem, mam prawo do swojego życia i… wracajcie!- wrzasnął
- Wracamy, znaczy przyjeżdżamy… mamy dla was niespodziankę.
- To wspaniale- wydukał – bo Szymon zniecierpliwiony przedłużającą się rozmową, włożył rękę pod jego t-shirt i zaczął powoli przesuwać palcem po brzuchu, zataczając coraz mniejsze kręgi aż do pępka, do którego wsadził palec w odpowiedzi na co Paweł zgiął się w pół i zachichotał. Przeraził się natychmiast tym dźwiękiem i chociaż matka jeszcze coś trzeszczała do telefonu rozłączył się natychmiast.
- Przestań- zaczął go strofować- Jedna sekunda spokoju, aby porozmawiać z matką, za dużo wymagam?
- Yhmm – mruknął w odpowiedzi, ale Pawłowi powrócił rozsądek. Odsunął go stanowczo od siebie.
- Musimy poważnie porozmawiać, bo ja niczego nie jestem pewien- Ukrył twarz za swoją ciemną grzywką i podszedł do komputera, dwa razy ruszył myszką by ekran znowu ożył – To znaczy, nie wiem czy… nadal nasze relacje są takie same, to znaczy…
Nie mógł patrzeć w jego stronę, chociaż pragnął  aby on coś teraz powiedział, chciał wiedzieć na czym stoi. Teraz raczej sam stał niepewnie, na jednej nodze bo w zdenerwowaniu pocierał stopę o stopę, chwiejąc się lekko.
- Nie rozumiem?- usłyszał za sobą
- Czego nie rozumiesz. Pytam czy jesteśmy razem?
- A zrywaliśmy ze sobą?- chciał się dowiedzieć Szymon.
- No niby nie, ale się nie odzywałeś, jakoś tak rzadko wpadałeś na Skypa,i seks randki nam się nie zdarzyły od miesiąca. I… - mówił to wszystko gapiąc się w ekran komputera, nie mając siły spojrzeć na niego.
- Kocie, już wszystko wytłumaczyłem, poza tym – mruknął już nad jego uchem- Nie strzelaj  focha, zajęty byłem, musiałem pozamykać wszystkie sprawy przed wyjazdem .
- Nie strzelam focha- oburzył się
- Troszkę strzelasz- położył dłoń na jego karku- Będę tylko trzy dni w Gliwicach, muszę pojechać do Warszawy.
Drgnął w odpowiedzi na te słowa.
- No właśnie, znowu mnie zostawiasz.
Szymon odsunął się i ciężko opadł na łóżko. Dopiero teraz Paweł miał odwagę spojrzeć na niego. Jego chłopak ścisnął usta  a dodatkowo pojawiła się bruzda na czole.
-Ech- westchnął – Chyba sobie to tłumaczyliśmy, że nie będzie łatwo, to związek na odległość.
Tak on tu w Gliwicach, a Szymon albo w Portugalii albo w Warszawie na Politechnice. Początkowo myślał, że jest to do ogarnięcia, teraz jednak coraz bardziej był zrezygnowany co do takiego chodzenia wirtualnego.  On potrzebował czegoś innego.
- Ja chyba tak nie potrafię – wyszeptał , znowu próbując nie spoglądać w jego kierunku, a jego noga ponownie zaczęła pocierać nerwowo stopę . Spuścił głowę a grzywka dotknęła jego nosa i lekko zaczęła go łaskotać, dmuchnął w nią by mu nie przeszkadzała.Uniosła się na parę sekund, ale wróciła ponownie na poprzednie miejsce, drażniąc go jeszcze bardziej.
- Paolo – usłyszał z wyrzutem od strony łóżka- Nie rozdzieraj mi serca.
Szymon schował twarz w dłoniach i westchnął.
- Nie jest łatwo- przyznał mu rację-Myślę jednak, że możemy spróbować, to jeszcze kilka miesięcy, jestem już w Polsce, czas szybko leci, przyjedziesz do Warszawy na studia, będziemy wtedy naprawdę razem, zobaczysz wszystko się ułoży.
Szymon rozpromienił się na tą myśl i kontynuował.
- Wierzę w ciebie, jesteś- nabrał powietrza i błysnął zębami w jego kierunku – super inteligentnym facetem.
Paweł uniósł głowę, musiał mu przyznać rację. Wiedział jednak, że to była aluzja do jego niezdanej fizyki.
- A na dodatek masz to coś, dla czego jestem w stanie naprawdę się postarać.
- Co? – zaciekawił się przez chwilę.
Uśmieszek teraz majaczył na jego twarzy, przymknął oczy i rozmarzeniem wyznał
- Jesteś najsłodszym z chłopaków jakich znałem, bardzo chce być z tobą.
Zaczerwienił się, ale natychmiast fala protestu go ogarnęła.
-Gówno prawda, nie jestem .
- Jesteś.
Dożył tych swoich osiemnastu lat aby słuchać takich pierdół o swojej słodyczy, której nie stwierdzono i nie zauważono wcześniej, nim nie spotkał Szymona, więc powątpiewał w te bzdury, którymi go karmił.


- Przestań  pieprzyć idioto- zagryzł wargę i ze złością popatrzył na niego.
- Ahahaha. O teraz – śmiał się do niego Szymek- Teraz cię uwielbiam, z tym niby wkurwieniem na mnie.
- Masz zboczone upodobania- żachnął się i ruszył do wyjścia.
Złapał go w pasie i przytrzymał ze słowami
- Dlatego mnie kochasz, kocie.
- Puść mnie, zboczeńcu!- krzyknął- Muszę do sklepu-  I wyrwał się z jego objęć.
Jego palec powędrował oskarżycielsko w stronę Szymona.
- Nie rób scen w moim domu, uważaj na słowa, i.. – wywrócił oczami – nie nazywaj mnie kotem.
- Nie podoba ci się? – zmartwił się i zrobił usta w podkówkę- To tak do ciebie pasuje, jesteś takim kociakiem…
- Nie!- zakrył rękoma uszy- Nie chce tego słuchać.
Wyszedł za drzwi i krzyknął na cały przedpokój.
- Magda, zabiję cię za ten jęzor.
Ona wysunęła głowę zza framugi
- No co, oni muszą wiedzieć co się dzieje.
- A o tym, że się kotłowałaś z tym, no z tym kołtunem na głowie, co to dredy miało udawać, na dodatek  u nas w domu, nie dowiedzieli się- wyrzucił jej natychmiast- Bo ja umiem trzymać język za zębami w przeciwieństwie do pepli, która ciągle nim obraca.
- Oooo to ciekawe, czyżbyście mieli zamiar , hahahhaaa- wydało jej się to ogromnie śmieszne- kotłować tak jak ja z Jerrym.
- Przestań i do lekcji! – rozkazał, by przerwać natychmiast ten niewygodny temat.
Kiedy wyrzucił z siebie całą złość, wrócił na chwilę do swojego pokoju, miał nadzieję, że Szymon się także uspokoił. Stał teraz przy jego półce z książkami i oglądał zdjęcia w ramkach. Podniósł jedno do góry, na którym Paweł miał może z 5 lat i uśmiechnięty ściskał Pana Misia.
- Słodziak- wyrzucił w jego kierunku. Zwrócił oczy w stronę fotografii małego Pawełka  i zaczął cmokać do zdjęcia.
O nie, on zwariuje zaraz. Podszedł i wyrwał mu to zdjęcie, dowód na to, że matka miała cukierkowe pomysły na uwiecznianie swoich dzieci. No musiał się zreflektować, wcześniej przed Szymonem to matka uprawiała z nim ten przesłodzony proceder robienie z niego „Hello Kitty”.  Położył ramkę zdjęciem do dołu, żeby nie kusiło i poinformował go.
- Idę do sklepu, nie mamy nic do żarcia, zrobię jakiś obiad.
- Idę z tobą.
- Nie- w panice zatrzymał go- Zostań, może odpocznij. To blisko, raz dwa się uwinę.
Szymon zaczął unosić i opuszczać brwi- Tak muszę nabrać sił, bo po obiedzie… - zawiesił głos.
- Skończymy rozmawiać – poinformował go rzeczowo Paweł. Ruszył jeszcze poszukać jakiejś torby na zakupy i w ekspresowym tempie opuścił mieszkanie.Należała mu się chwili wytchnienia, ten weekend z pewnością nie będzie nudny i na brak wrażeń nie będzie narzekał, tego już był pewien.


3 komentarze:

  1. Jestem uśmiechnięta od ucha do ucha. Paweł jest taki uroczy. Przepraszam, ale o mamuniu *_*
    Szymon, Autorko, ja poproszę takiego <3
    Czytało się to bardzo dobrze. Obrazki tylko potęgowało u mnie wrażenie, jakobym anime oglądała. Wyjątkowo zabawne anime.
    Zdecydowanie jestem za kontynuowaniem tej historii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się cieszę. Historia jak najbardziej będzie kontynuowana, to już jest zaplanowane. Ja pisałam o czymś innym, o wydarzeniach poprzedzających tą akcję z weekendu. Do tego jednak jeszcze daleka droga, na razie muszę chłopaków troszkę pomęczyć w ten zimowy czas.

      Usuń
  2. Hahah jakie fajne to opo <3 Paweł taki słodziak :D Fajna, lekka i wesoła historia :) Lece dalej ;)

    OdpowiedzUsuń