poniedziałek, 26 listopada 2012

cz V Geniusz


- Adam
- Tak?
- Niepokoi mnie ten pryszczaty gostek.
- Kto?
- Ten genialny uczeń, którego przyjęliście później do szkoły.
- Aaaa. Dlaczego?
- Za dużo o nim mówisz. Nie, ty już o niczym innym prawie nie mówisz?
- Naprawdę?-Serce zaczęło mu bić jak oszalałe-Wydaje ci się,dużo mu czasu poświęcamy,zbliżają się konkursy.
- To ty za dużo czasu mu poświęcasz, kradnie twoje myśli.
Czuł się zdezorientowany. Widocznie przestał się kontrolować. Ta radość z tego jak gra Ilja,rozpierała go,wprowadzała w stan euforii, nie umiał jej ukryć przed innymi.A tym uniesieniem chciałby się tak bardzo podzielić z Mateuszem, ale on... Szkoda,że nic nie rozumie,szkoda, że tego nie słyszy.
Mateusz stał przy kuchence i mieszał gulasz,który właśnie odgrzewał na kolację.Nie pytał o nic więcej, milczał.
- Matii- przeciągał ostatnie litery- Matiiiii,no nie gniewaj się.Już tylko tydzień do konkursu i to szaleństwo się skończy.Przyrzekam,że coś porobimy wspólnie,bo teraz właściwie się nie widujemy.
Adam miał poczucie,że się pogubił w sprawach Mateusza, nie był już na bieżąco, nie miał czasu na proste pytania, „jak tam w pracy?”, „co u ciebie?”, a jeśli nawet to chyba go ostatnio mało słuchał.W domu przebywał niewiele,a jeśli już, to pracował: czytał, słuchał, analizował utwory.Pragnął go jednak teraz zapewnić, że już niedługo to szaleństwo się skończy,zmieni się sytuacja i będą mieli dla siebie więcej czasu.
Mateusz bez słowa postawił przed nim talerz,sam usiadł naprzeciwko i zabrał się za jedzenie,wbijając wzrok w kawałki mięsa w ciemnym sosie. - No proszę, nie udawaj diwy obrażonej na wszystko.Wymyśl coś ,jak wrócę z Berlina zrobimy to razem.
- Z Berlina?- podskoczył na krześle Mateusz i z niedowierzaniem spojrzał na Adama- Jak to? Nic nie wspominałeś,że tym razem jedziecie do Niemiec.
- Nie?- ponownie Adam poczuł się zakłopotany i dodał niepewnie- Chyba coś mówiłem.
- Nie, na pewno nie!Nie pisnąłeś ani słówka!
Adam miał tą świadomość,że w tej chwili jego współlokator jest już mocno poirytowany.Odłożył widelec i podszedł do niego.Wykonał automatycznie gest,który miał uspokoić Mateusza,położył rękę na jego głowie.Efekt jednak był odwrotny bo Mateusz uchylił się po sekundzie spod jego palców.
- Chce spokojnie zjeść- I ze złością dodał- Zostaw mnie.
Adam z westchnieniem wrócił na swoje miejsce.Atmosfera zaczynała się robić nieprzyjemna. Miał poczucie winy, bo zapewne nic nie wspomniał o tym wyjeździe. To właśnie ze względu na Ilję,postanowili wybrać konkurs w Kloster Schontal.Tym razem to nie lokalne współzawodnictwo,ale międzynarodowa stawka jedynie miała sens.Prestiż dla szkoły, kolejne trofeum do kolekcji Ilji,na to miał nadzieję Adam i temu poświęcał wszystkie swoje siły.
„Skoro Mateusz chce się obrażać o takie głupstwa to niech tak będzie.Są sprawy ważniejsze niż jego fochy” – myślał Adam, kończąc swój posiłek. Tymczasem Mateusz włożył talerze do zmywarki i bez słowa ubrał się i wyszedł z domu, zostawiając Adama z całkowitą pewnością, że w tej chwili musi się poświęcić sprawom wyższym niż zapewnianiem swego partnera,że wszystko jest ok."Potem zajmie się Mateuszem i pomyśli jak go udobruchać."

***************************


Lubił ogromnie te momenty,kiedy Ilja współpracował,niczego nie udowadniał tylko grał i słuchał tego co się do niego mówi.Chociaż Adamowi nieustająco towarzyszyło uczucie,że za mało wie aby go uczyć. Zdarzały się też czasami chwile chwały,kiedy Ilja poddając się jego sugestiom grał coś naprawdę wyśmienicie.Słyszeli to obydwaj i rodziła się ta nić porozumienia,słowa stawały się zbędne,nie trzeba w żaden sposób artykułować tego,że było to trafione w punkt.Chociaż starał się tego nie pokazywać po sobie,to przynosiło mu ogromną satysfakcję.Były także i inne przyjemnie chwile, kiedy Ilja zdradzał tajemnice swojego warsztatu.W tych momentach był tak z tego dumny, tak przeświadczony o słuszności swoich poczynań i śledzący każdy ruch twarzy Adama,czy na pewno zrozumiał, że nastrój udzielał się i nauczycielowi.Nawet jeśli znał doskonale tą technikę, to nigdy swego ucznia nie wyprowadzał z radosnego poczucia wszechwiedzy w pewnych obszarach. Ilja był wtedy naprawdę uradowany, uważny i bardzo pomocny,takiego go lubił najbardziej.
Adam zdawał nieustannie profesorowi relacje z lekcji,czasami sam Winiarski przychodził by posłuchać gry rosyjskiego ucznia,jak go zaczęli pomiędzy sobą nazywać.Ilja wtedy spinał się i trochę przesadzał z interpretacjami,ale profesor umiał docenić,że postępy jak najbardziej są zauważalne.Chwalił też młodego nauczyciela,chociaż obaj chyba zdawali sobie sprawę,że niewielki tutaj jego wkład.Adam często myślał: „Jeśli Ilja, by tylko grał swoje, nie popisywał się, poddał się pewnym regułom a nie próbował je łamać, pewnie byłby wyśmienitym skrzypkiem, ale jego geniusz zapewne krył się w tych protestach”. Pozwalał czasami na nie, ale szczerze ich nienawidził. Teraz właśnie musiał odpierać kolejny atak.
- Nie, nie gram tak- Ilja zaciskał zęby jak narowisty koń, który nie podda się prowadzeniu- Nie słyszysz, nie słyszysz Adam.
- Słyszę i dlatego jestem w stanie to ocenić.Jedna mała rzecz,przesuwasz palec o kilka milimetrów i przytrzymujesz G,czy to aż takie trudne?
- Dla mnie tak.Nie gram, nie gram tak.
- Ilja już tylko kilka dni- Adam krzyknął- Weź się w garść i zacznij porządnie ćwiczyć a nie wygłupiać się!
- Ja ciągle ćwiczę, nic innego teraz nie robię- Powiedział żałośnie- Ja nie dziecko,co by na mnie krzyczeć- Głos lekko podniósł- Adam a ty nerwowy za bardzo.
Przysunął się do niego z jeszcze rozzłoszczonym wzrokiem,który łagodniał w miarę jak zmniejszał odległość pomiędzy nimi.Zupełnie spokojnie zapytał.
- Nie lubisz jak gram?
Zmniejszył jeszcze bardziej dystans,teraz Adam już czuł ciepło jego ciała i tą złość, która ulatywała z niego.Założył włosy za ucho i spoglądał na niego lekko z góry.Chyba nawet nie czekał na odpowiedź, przecież ją znał.Padło jednak następne pytanie.
- Nie lubisz mnie?
Ten chłopak, z pewnością prowadził z nim jakąś grę. Może w wieku 17 lat nie był jej do końca świadomy, ale Adama z pewnością nie można byłoby posądzić o to,ze nie czyta sygnałów.Każde spojrzenie,każdy odwzajemniony uśmiech,każda sprzeczka coraz bardziej uświadamiała mu,że pragnie pozostać w niej.Bliżej niego.To tajemnica tego chłopaka przyciągała go jak magnes, nie dawała spokoju i chciał w nią zajrzeć, właściwie zerknąć do głowy Ilji,co czyni go takim wyjątkowym,co powoduje,że opuszki palców tańczą z taką gracją.Jeśli ceną było włączenie się do tej zabawy,był ostatnią osobą, która miałaby z tym problem.
Spojrzał pewnie na chłopaka, który z kolei tracił swoją odwagę, bo tym razem Adam przysunął się naprawdę blisko.Widział te pytające oczy,dostrzegał wyraźnie każdą linię na jego twarzy,zarys ust,które teraz były lekko rozchylone.Doskonale rozumiał, że Ilja czekał niepewny jego odpowiedzi.Miał za bardzo bezpośredni sposób bycia i sposób zadawania pytań a takim ludziom najlepiej odpowiadać tak samo.
Adam ujął jego głowę w swoje dłonie.Chłopak odruchowo zamknął oczy.To było jak znak przyzwolenia by dotknąć jego ust w delikatnym muśnięciu warg, obietnica złożona przez Adama.Chłopak nie poruszył się,nie otworzył powiek.Teraz to instynkt przejął kontrolę nad nauczycielem,ten drugi pocałunek był prawie leniwy,wolny, niezwykle głęboki, ale o nic już nie pytał,bo dostawał jednoznaczne odpowiedzi. Każdą ruch języka Ilji czuł początkowo w postaci przyjemnego łaskotania gdzieś poniżej mostka, które w postaci strumienia spływały w dół,tam gdzie była istota jego męskości.Kiedy te fale się nasilały,trochę w panice przerwał ten przedłużający się pocałunek i powiedział nie wypuszczając go z ramion.
- To zamiast tysiąca słów- Zrobił pauzę- Czy takiej spodziewałeś się odpowiedzi? Myślę,że nie-Zaśmiał się.
Ilja rozgorączkowanym,trochę nieprzytomnym jeszcze wzrokiem spoglądał na niego. Adam niechętnie odsunął się od niego.
- A jeśli nadal będziesz mnie prowokował- Zagroził-To zrezygnuje z naszych wspólnych lekcji.
Oczy Ilji rozszerzyły się.Był totalnie zdezorientowany.
- Ja.. ja- Zająknął się.
- Podpowiem ci .Nie chcesz tego,więc zachowuj się, żebym nie stracił kontroli.
Ilja jednak odzyskiwał swoją bezczelność.
- Nigdy nie będę wiedział czy mnie uderzysz, czy mnie pocałujesz?
Adam parsknął śmiechem.Chciał być poważny, niebiosa mu świadkiem,pragnął by ten pocałunek był smyczą na której będzie wodził teraz młodego skrzypka.A ten znowu go podszedł,wyczuł jego chwilę słabości.Było mu tak lekko a zarazem gdzieś tam czuł, że przeszedł następną granicę,obrazy konsekwencji kłębiły się w nim nieustająco.Kiedy jednak przypomniał sobie pocałunek,bladły wszystkie a euforia zaczynała rządzić nim ponownie.Teraz,w tej sekundzie nic się nie liczyło tylko to,że doznaje wspólnoty radości z tym rozbawionym swym żartem chłopakiem.Ilja jednak nagle spoważniał,jakby coś sobie przypomniał.
- Wygram ten konkurs,muszę go wygrać.Adam ufaj mi.Proszę, proszę.
Uwierzył mu. Wygra ten konkurs z pewnością.Jednak jakże mógłby obdarzyć go zaufaniem,skoro już sam sobie nie ufał?

7 komentarzy:

  1. O jaaa... :3. Zakochałam się. Bardzo podoba mi się te opowiadanie. Rożnica wieku i ten charakter Iljiego... Że tak powiem szczał w dziesione! Czekam na więcej :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako ta wierna i "złoszcząca" się czytelniczka muszę się zgodzić z przedmówczynią :) Ilija jest świetną postacią :)
      Teraz pozostaje nam tylko zakląć czas aby pozwolił autorce dalej poprowadzić tą historię :)

      Usuń
  2. O jaa ktoś czyta to opowiadanie, poza moimi dwoma wiernymi czytelniczkami, które sie czasami "złoszczą" a bardziej nie zgadzają, czasami sugerują a czasami nawet im się podoba...
    Ja czekam aż będę miała wolną chwilę zeby pisać.

    Dzięki za dobre słowo :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejj, ale to że dopiero teraz komentuję nie oznacza, że mnie wcześniej nie było :P. Na bieżąca jestem chyba od IV części ocalenia :). Weny życzę ~

      Usuń
    2. Oooo tu mnie ponownie zaskoczyłaś. A mogę liczyć na jakąś informacje zwrotną odnośnie "Ocalenia"?

      Usuń
    3. Ekhm... Głupio się przyznawać, ale na początku nie zorientowałam się, że to koniec. Może to dlatego, bo chciałam więcej :D? "Ocalenie" bardzo mi się podobało. Nie było zwykłym opowiadaniem, miało w sobie to 'coś'. Świetnie budujesz atmosferę, a piosenki umilały czytanie. Pełno nietuzinkowych sytuacji wprawiało mnie w zachwyt. Wybacz, że wcześniej się nie ujawniałam, ale rzadko kiedy komentuję coś w sieci, wiec możesz uznać to za 'zaszczyt' :P

      Usuń
    4. Juz sie czuje zaszczycona:D
      Dla piszacego z pewnoscia niezwykle pomocne i motywujace sa informacje zwrotne, wiec nie ograniczaj sie na przyszlosc

      Usuń