niedziela, 11 listopada 2012

cz III Geniusz


Wszyscy wyszli z klasy. Ilja jak zwykle leżał rozłożony na ławce. Teorie muzyczne wyraźne go nudziły i spędzał prawie wszystkie zajęcia przysypiając lub bawiąc się telefonem. To, że będzie pilnym i grzecznym uczniem wybił szybko wszystkim z głowy już w pierwszym tygodniu swego pobytu w konserwatorium. Z roli półboga ,który tak wiele może w obszarze muzycznym, wskoczył w obraz zblazowanego i znudzonego nastolatka, którego w razie czego tatuś wyratuje z każdego kłopotu. Trudności piętrzyły się na wszystkich przedmiotach ; nie ćwiczył, nie słuchał co do niego się mówi, dyskutował z nauczycielami. Adam właściwie się cieszył, że jedynie przedmiot teoretyczny ma wraz z nowym uczniem. Pozwalał mu na brak koncentracji na swoich lekcjach w zamian za spokój i brak zbędnych przepychanek słownych, których próbki już doświadczył.
Teraz wydawało się nawet, że Ilja zasnął. Inni uczniowie opuścili klasę a on nadal się nie ruszał. Adam podszedł więc cicho do niego, ukucnął i zajrzał w twarz pomiędzy burzę włosów. Rzeczywiście chłopak spał. W tym momencie, kiedy mięśnie twarzy były poza kontrolą, rysy się wygładziły. Adam ponownie poczuł, że jest coś fascynującego w tym chłopaku. Coś co karze nieustannie zwracać na niego uwagę. Pomimo tych póz, które Ilja prezentował przez miesiąc pobytu w szkole, o niczym co się wydarzyło podczas przesłuchania nie zapomniał. Kiedy przyglądał się tej niewinnej twarzy był w stanie uwierzyć, że ma przed sobą czarodzieja skrzypiec. Chciał go zawołać po imieniu by go obudzić, ale zamiast tego dmuchnął mu w twarz. Włosy się lekko poruszyły a Ilja uśmiechnął się przez sen. Na próbę dmuchnął drugi raz i znowu kąciki ust powędrowały do góry. Adam zaczynał mieć wątpliwości czy chłopak rzeczywiście śpi, ale dla pewności powiedział cicho „Ilja”, gdy ten nie reagował, dotknął ramienia i potrząsnął.
Obudził się, zamrugał i spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na Adama. Ich oczy były dokładnie na tej samej wysokości. Pomiędzy blond włosami ,dwie bladoniebieskie tęczówki, pytały co się dzieje. Adam na tą zdziwioną minę odpowiedział uśmiechem.
- Ilja zajęcia się skończyły, może pójdziesz spać dalej do domu?
Milczał i tylko patrzył. Adam z kolei nie chciał przerywać tej bliskości, podobała mu się.
Nigdy z nim prywatnie nie rozmawiał. Nigdy nie posunął się do żadnego gestu ani słowa, nigdy nie dał po sobie poznać, że ten chłopak i tajemnica jego gry go fascynują. Dzisiaj, ta zaspana twarz, te włosy rozrzucone na niej, dodały mu odwagi. - Jak sobie radzisz w szkole?
Ilja nie zmienił pozycji, nadal leżał z policzkiem przyciśniętym do ławki. Spoglądał cały czas na Adama, który spłoszył się lekko i odwrócił wzrok.
- Dobrze, wszyscy mnie nie kochają- Odpowiedział swoim niskim głosem, tak bardzo kontrastującym z młodym wiekiem.
Adam nie wiedział, czy była to pomyłka językowa czy specjalnie zestawił tak ten szyk zdania.
- Nie wiedziałem, że Polacy tak nienawidzą Rosjan- Dodał na swoje usprawiedliwienie- Ja przecież nie jestem zupełnym Rosjanem.
- Rosjaninem – poprawił go Adam.
- Yhmm- podniósł głowę- Panie Adam,Ty nienawidzisz Rosjan?
„Cóż za bezpośrednie pytanie i jak na nie odpowiedzieć ?” przemknęło Adamowi.
- Jako Słowianin na pewno lepiej się dogadam z Rosjaninem niż z każdą obcą mi kompletnie nacją.Lubię Rosjan,znam kilku,a szczególnie cenię muzyków Rosyjskich, wybitnych artystów.
Podniósł się z kucek a wzrok Ilji podążył za nim do góry.
- Ilja, jeśli będziesz miał jakieś problemy, zawsze możesz przyjść do mnie.
Pamiętaj, ja znam Polaków lepiej niż ty i jestem w stanie ci pomóc.
- To pierwsze dobre słowo jakie słyszałem w tej szkole.Jedynie znałem do tej pory: „dobrze grasz”,„dobrze mówisz”.
Wstał i stanął naprzeciwko Adama. Był odrobinę wyższy i lekko z góry świdrowały go teraz niebieskie oczy, badając,pytając o coś, czego Adam nie mógł odgadnąć.
- Dziękuje, Panie Adam. – szepnął.
W tym momencie to był inny Ilja, pełen pokory,uważny,skupiony,a może nawet z jakiegoś powodu wystraszony.
- Czy masz kłopoty z kolegami?
Chłopak zmarszczył czoło i uciekł wzrokiem w kierunku okna.
- Nie za duże, takie normalne- Wzruszył ramionami.
- Czy dlatego nie wychodzisz razem z innymi, tylko czekasz aż wszyscy pójdą do domu?
Tym razem Ilja uniósł brwi do góry.Patrzył na Adama znowu próbując go prześwietlić swoim wzrokiem.Nie musiał właściwie, bo nauczyciel zdradził się właśnie przed sekundą,że uważnie śledzi to co robi nowy uczeń. Chłopak jednak nie chciał nic więcej powiedzieć.Podniósł się ciężko z krzesła i ruszył do wyjścia.
- Ilja – Zatrzymał go Adam w połowie klasy- Jeśli chcesz mogę cię podwieźć do domu.
Stał odwrócony tyłem, zastanawiał się a chwile mijały. A kiedy sekundy się rozciągały w nieskończoność , Adam był coraz bardziej zaniepokojony. Rzucił odruchowo tę propozycję, właściwie nie analizując jej ani nie zastanawiając się nad nią.Teraz zmieszany, trochę żałując a trochę bojąc się odmowy czekał w zawieszeniu. Do momentu kiedy Ilja nie odwrócił się i kiwnął z uśmiechem głową.
- Dobrze, dziękuje.
Był naprawdę ucieszony.Może rzeczywiście bał się trochę sam chodzić, uświadomił sobie Adam .Ilja pobiegł do szatni a on wziął w tym czasie kurtkę z pokoju nauczycielskiego. Spotkali się przed wejściem.Ciemny płaszcz i zielony szalik przerzucony przez szyję świetnie komponowały się z jasnymi włosami chłopaka,które nieustannie zakładał za ucho, by nie zasłaniały mu twarzy.Rozradowany patrzył wokół, jakby się wybierali na jakąś ekscytującą wycieczkę. Wciągnął powietrze i radośnie oznajmił.
- Pięknie pachnie jesienią, inaczej niż u nas ale tu także jest pięknie.
Wsiedli do samochodu i po rzuceniu przez Ilję adresu zamieszkania, zapadła cisza. Chłopak podekscytowany przyglądał się budynkom przesuwającym się za oknem. Adam chciał przerwać to niezręczne milczenie.
- Zwiedzałeś trochę miasto?
- Byłem w centrum. A chcesz mi pokazać Poznań? – Ilja spojrzał przeciągle na niego. Jakby przypominając sobie po chwili z uśmiechem dodał – Panie Adam.
Może cisza była niezręczna ale tylko widocznie dla niego,bo chłopak czuł się świetnie i natychmiast próbował czy może zmniejszyć dystans pomiędzy nimi.W samochodzie poza murami szkoły najwyraźniej już nie obowiązywały żadne konwenanse według Ilji.Wyciągnął ręce do przodu prostując palce i ponownie zapytał.
- Pokażesz mi coś ciekawego? To miasto na pewno ma wiele tajemnic. – Podwinął nogę i obrócił się teraz bokiem do kierującego- Ja w Petersburgu znałem wiele mrocznych miejsc,teraz tego brak. Ech – Westchnął – Poznań jest taki mały.
Jakby na potwierdzenie tego,już dojechali do celu podróży.Niewielkiego domu,który, jak się domyślał Adam, ojciec Ilji wynajmował niedawno.
- Nie znam wielu mrocznych miejsc w Poznaniu, ale może kilka ci się spodoba.Myślę, że nie możemy konkurować z Petersburgiem, ale są rzeczy ważniejsze niż budynki.
Znowu spojrzeli na siebie.Tym razem Adam postanowił nie dać się zwieść i wytrzymał wzrok chłopaka,przeszedł w ulubiony mentorski ton.
- Masz mało czasu Ilja, przesłuchania do konkursów się zbliżają. Zdążysz zwiedzić miasto po grudniowych eliminacjach.
Ilja wywrócił oczami i zniecierpliwiony sięgnął po torbę leżącą na podłodze.
Otworzył drzwi i wysiadł.Zatrzymał się jednak i zajrzał do środka samochodu.
- Łapie cię na obietnicy,że pokarzesz mi mroczne miejsca.

Po tych słowach uśmiechnął się,zatrzasnął drzwi i ruszył do furtki.Adam został sam w samochodzie, zastanawiając się co właściwie wyprawia. Nie jest przecież na towarzyskiej stopie z tym chłopakiem. Nie może tak łatwo przekraczać granic inaczej skończy to się brakiem zupełnym autorytetu, a na tyle już był świadomy możliwości Ilji, że nie musiał się łudzić, wszystko zostanie wykorzystane przeciwko niemu. Skarcił siebie przykładnie,przyrzekł większą samokontrolę. W momencie kiedy wyjeżdżał z ulicy, na której mieszkali Witkowscy ,inna myśl go nawiedziła, że Ilja ma tyle tupetu i braku barier, że strasznie mu to spoufalanie się podoba. W sumie, stwierdził z rozbawieniem dzieli ich tylko 7 lat, dlaczego on nie ma takiej łatwości w przechodzeniu na towarzyskie poziomy. To normalne, że ludzie nie bawią się w konwenanse, mamy przecież dwudziesty pierwszy wiek. Uspokojony tą konkluzją ruszył na zakupy, zastanawiając się jakie to mroczne miejsca może mieć Poznań, takie które wydadzą się ciekawe dla przybysza z tak daleka, takie które będą atrakcyjne dla Ilji.

********************************
Profesor Winiarski, właśnie wywołał go z sali ćwiczeń. Nie pierwszy i nie ostatni raz przerywał mu zajęcia.Zostawił więc grającą dziewczynę samą w sali, by wysłuchać zirytowanego Winiarskiego,który zaczął trochę niepewnie.
- Panie Adamie, mam do Pana prośbę, to znaczy… - Zrobił pauzę- Mam małą scysję z tym chłopakiem.
- Jakim chłopakiem,panie profesorze?
- Witkowskim, tym z Rosji.- Wciągnął powietrze by wypuścić je nagle ze słowami- Bezczelnie właśnie mi oznajmił, że źle interpretuje allegro, że on nie będzie grał w układzie i kompletnie inną szkołę odebrał.
Profesor zaczął pocierać brew w zamyśleniu.
-Ja rozumiem wszystko, ale są pewne reguły których się nie łamie, interpretacja interpretacją ale tak nie można. – spojrzał błagalnie na Adama- niech Pan pójdzie do niego proszę i porozmawia z nim, bo ja…- Ręka znowu potarła brew- To nie pierwszy raz kiedy on zaczyna podważać to czego ja uczę, ale dzisiaj już wyprowadził mnie z równowagi.
- Ale co ja mam mu powiedzieć?
- Co Pan chce, aby nie zrezygnował ze szkoły, bo właśnie krzyczał, że wyjeżdża stąd, że nie da się tutaj pracować.
Zostawił na korytarzu wzburzonego profesora i poszedł do sali gdzie był Ilja. Otworzył drzwi i wszedł cicho.Chłopak nie usłyszał chyba jego wejścia. Stał przy oknie i wyginał szyję w przeciwną stronę niż ta którą podpierał brodą skrzypce. Adam zapatrzył się na ten łuk szyi,który wydawał mu się niezwykle piękny. Wpadające światło tak cudownie rysowało tą linie na jasnej skórze, kiedy Ilja wyciągał jeszcze mocniej głowę do góry. W ręku trzymał skrzypce wraz ze smyczkiem, jakby dla przeciwwagi dla odchylenia w bok.Rozciągał cały czas napięte mięśnie i ścięgna przymykając oczy i zaciskając usta. Adam miał nadzieję,że w przeciwieństwie do profesora, nie będzie tak zdenerwowany po tej burzliwej wymianie zdań.
- Ilja – chociaż nie chciał, przerwał tą gimnastykę- Profesor mnie przysłał.Co się dzieje?
Chłopak drgnął ale nie otworzył oczu,jakby skupiając się nad czymś. Gdy wreszcie spojrzał na Adama, oczy nie zwiastowały niczego dobrego.Zimne spojrzenie zmierzyło go od stóp do głowy, był zły.
- Szto ty łakiej professor?* - zaczął po rosyjsku.
Adam nie bardzo zrozumiał,ale Ilja mówił dalej.
- Czy ja tutaj mam upaść tak nisko i robić co duraczit mi karze. Robić co każdy głupiec w tej szkole powie.Każdy kto ne słyszit muzyki***?
W wzburzeniu mieszał wyrazy polskie i rosyjskie.Twierdził,że on wie dokładnie co ma grać,że nikt nie będzie go uczył podstaw, on tylko chce opinii a nie naginania go na czyjeś interpretacje, on ma własne.Oburzał się na dumę Polaków,że wszystko wiedzą najlepiej i nie chcą przyznać się do błędu.I tak wściekając się przemierzał sale w tą i z powrotem. Patrząc na niego, Adam dostawał właśnie rozdwojenia jaźni, miał przed sobą młodego chłopaka, ledwie zapowiedź mężczyzny, którego mniemanie o sobie sięgało poza wszelkie autorytety. Chudą postać, która grzmiała swym niskim głosem przekonaną o swojej racji. Gdyby jednak nie słyszał tego wykonania Bacha może by nie uwierzył w te słowa, nie uwierzył w Ilję jako artystę. I doskonale wiedział, że chłopak w wielu miejscach ma rację,a szkoła niewiele może mu zaoferować.
Dlatego powiedział spokojnie odczekując moment w którym tamten przestanie mówić.
- Ja przyszedłem po coś innego Ilja. Ja się chce czegoś od Ciebie nauczyć?
W tym momencie Ilja zamrugał kilkakrotnie patrząc na niego. Musiał ten pierwszy szok wykorzystać.
- Nie wiem czy ja mogę coś tobie ofiarować ale jestem pewien, że ty możesz mnie czegoś nauczyć. Bardzo chce abyśmy razem współpracowali,poproszę profesora aby pozwolił mi na kilka lekcji,wtedy się przekonamy czy skorzystamy na tej wymianie.

Widok zaskoczonego Ilji, wprawił Adama w przekonanie,że właśnie poznał sposób na tego chłopaka.

*Czy ty jesteś pachołkiem profesora?
** duraczit- głupek
*** Każdy kto nie słyszy muzyki.

1 komentarz:

  1. Wow. Wiem, że trochę czasu minęło od ostatniej aktualizacji na tym blogu ale mam nadzieję, że to przeczytasz. Mi się bardzo, bardzo podobają twoje opowiadania, to jest już trzecie jakie czytam i chce a byś wiedziała, że to się bardzo dobrze i lekko czyta. I tak szczerze to jestem zaskoczona, że masz tak mało komentarzy.

    OdpowiedzUsuń