niedziela, 9 grudnia 2012

cz IX Geniusz



- Nie dzwoń, zobaczymy się w szkole w poniedziałek.
- Ale… -zaczął znowu Ilja- Ale śnieg.
- Co znowu,z tym śniegiem.
- Spadł –Emocjonował się Ilja-Jest cudownie biało.Nie widzisz tego?
- Widzę-burknął Adam- Szczególnie jak jest nie odgarnięty i ciężko się jedzie samochodem
- Chodźmy na spacer,proszę Adam, Adam proszę.To wyjątkowy dzień.
- Nie mam czasu.
Czuł się taki rozbity,a ostatnią osobą którą chciał oglądać dzisiejszego popołudnia był Ilja.Ta rozmowa z Mateuszem w niczym mu nie pomogła,od niczego nie uwolniła, chyba że od jedynego prawdziwego przyjaciela na którego zawsze mógł liczyć.Żałował teraz swojej szczerości.Został sam. I to okropne rozedrganie w środku,nie mógł się na niczym skupić.
Decyzja o przeprowadzce zapadłą,przyniósł ze sklepu dwa duże pudła,żeby chociaż część rzeczy zabrać ze sobą.Wrzucał teraz ubrania do jednego z nich.W poniedziałek zacznie dzwonić w sprawie wynajęcia mieszkania,taki miał plan.
-Ilja kończę,muszę się czymś tutaj zająć.
-Nie teraz, proszę, nie teraz,zrobisz to później.Przyjedź pod szkołę za pół godziny.
Ilja rozłączył się.Adam zajął się przerwanym pakowaniem. Nie miał zamiaru się nigdzie wybierać,a tym bardziej tak późno,za chwile będzie ciemno i nie bawiło go włóczenie się po nocy w mroźny grudniowy wieczór.Wyobraźnia jednak działała.Właśnie sobie pomyślał,że Ilja będzie czekał na niego sam przed budynkiem,w miejscu które w taki dzień o tej porze było zupełnie puste.Złapał polar,włożył kurkę,wcisnął kluczyki od samochodu do kieszeni.Ruszył z postanowieniem, że pojedzie tylko na chwilę, bo go bezpiecznie odtransportować do domu i wróci do pakowania.
Kiedy zajechał pod szkołę,Ilja już tam stał,jak zwykle coś sprawdzał w telefonie, ze słuchawkami na uszach,kompletnie nie słyszał co się wokół niego dzieje.„Idiota” pomyślał,w tym opustoszałym miejscu przecież ktoś mógłby mu dać w głowę, a ten kompletnie na nic nie zwracał uwagi.Podszedł do niego i chciał dać jakąś reprymendę, ale chłopak nie dał mu szansy.
- Adam zobacz jaki piękny śnieg- rozpromienił się na jego widok- Jest cudownie.
Miał zaróżowione policzki od mrozu i euforyczny totalnie wyraz oczu. Adam nie rozumiał jak ten biały puch mógł go wprowadzić w taki stan, ale widocznie to było coś co bardzo go podniecało.
- Chodź Ilja odwiozę cię do domu, mam dużo pracy dzisiaj, nie chce żebyś się sam włóczył po ulicach,zaraz zrobi się ciemno.
Cofnął się do tyłu ze słowami.
- Nigdzie nie jadę, chce się cieszyć tym-zatoczył ręką łuk-Pojedźmy gdzieś, gdzie jest dużo śniegu, potem mogę już wrócić do domu.
Adam westchnął. Naprawdę było to dla niego ważne.
- Ok.to zawiozę cię w jedno miejsce, tam na pewno jest więcej śniegu niż w mieście.
Szczęście jakie pojawiło się twarzy chłopaka, wprawiło Adama w lekkie rozbawienie. Z niczego pewnie by się tak nie cieszył jak z tego prawie niezauważalnego dla wielu wydarzenia,że spadł śnieg.
Zawiózł go nad Maltę.Tam rzeczywiście białego puchu było więcej.Ilja biegał od jeziora do niego i z powrotem, krzycząc,że jest prawie tak cudownie jak w Petersburgu. „Zwariował” pomyślał Adam.
- Jestem naprawdę szczęśliwy- zatrzymał się naprzeciwko Adama i zrzucił czapę śniegu z gałęzi nad nimi.Deszcz płatków obsypał ich białym konfetti. Ilja śmiał się Adam strzepywał z siebie mokry śnieg.Widząc całe włosy Ilji w białym puchy, zaczął go także otrzepywać. Wsunął mu kaptur na głowę.
- Przeziębisz się,wracamy.
Ściskał kaptur w obu rękach,który otaczał twarz Ilji.Chciał go puścić, ale nie mógł, zamiast tego uwolnił ręce by go objąć. Chłopak także przycisnął go do siebie.Tak to były jedyne momenty kiedy się nie bał.Ten uścisk był mu tak potrzebny, teraz gdy całkowicie się pogubił, kiedy tracił to co miało dla niego znaczenie, kiedy wkraczał w inną rzeczywistość. A przyczynę wszystkiego trzymał w ramionach, tego roześmianego chłopaka, który z niczego nie zdawał sobie sprawy.Był tak niewinny i beztroski. Ale czy to źle? Że jedyną rzeczą która go teraz zajmuje jest śnieg?
Doznał ponownie tego uczucia, że on potrafi czytać w jego myślach bo powiedział.
- Pierwszy śnieg, jest jak pierwsza miłość, trzeba go poczuć, żeby się zachwycić.
Tak był zachwycony tym co mówił Ilja i jak to mówił,modulując swój niski głos tuż nad jego uchem.Oprócz śniegu wydawało się,że i on dostępuje kręgu zachwytów.W zamian za te słowa zaczął go całować.Doznawał cudownego przejścia z zimnych warg do gorącego wnętrza ust.Ten pocałunek był niecierpliwy, pełen skrywanych do tej pory emocji, które tak mocno wibrowały pomiędzy nimi.Czym dłużej trwał tym bardziej był gorący, tak jak wnętrza ich ust w zetknięciu z zimnym powietrzem. Ręce zaczynały wędrować wzdłuż ciała.Adamowi zaczynało brakować już tchu.
Oderwał się od Ilji, który nieprzytomnym wzrokiem patrzył na niego.Adam złapał go za rękę z przeciągłym „Jeeeedziemy”.Zaczął ciągnąć Ilję w kierunku samochodu. Chłopak przez pierwsze kilkadziesiąt metrów posłusznie dreptał za nim,potem jednak zatrzymał się.
- Ja nie wracam.
Odwrócił się do niego nie puszczając jego dłoni,tylko jeszcze mocniej ją ściskając posłał mu pełne napięcia spojrzenie.
- Wracasz, zapewniam cię że wracasz, razem ze mną.Tak mnie całując, nie możesz tego w taki momencie przerywać.
Ilja miał coraz większe oczy,dał niepewnie jeden krok do przodu. Dotknął palcami swoich ust,jakby potwierdzając usłyszane przed chwilą słowa.Ten gest,był ponad ograniczenia,które nałożył na siebie Adam, by dotrzeć do samochodu.Przyciągnął chłopaka i znowu zaczęli słodkie zmagania na języki i usta. Wcale nie czuli już chłodu i minusowej temperatury, było im naprawdę gorąco.Adam doznawał dziwnego uczucia,jakby puszczały wszelkie jego wewnętrzne tamy,już się nie bronił,już było za późno.
Ilja teraz posłusznie dał się zaprowadzić do samochodu. Był cichy i milczący, a nawet Adamowi wydawało się, że odrobinę przestraszony,takim obrotem sytuacji.
- Gdzie?- rzucił krótkie pytanie Adam.
- Do mnie- Powiedział Ilja.
- Twój ojciec jeszcze nie wrócił?
Ilja zaprzeczył tylko głową.Nie odzywał się do końca podróży.Gdy się zatrzymali przed jego domem,pobiegł otworzyć drzwi. W tym czasie Adam zamykał samochód i rozmyślał nad tym czy to jednak nie za dużo dla Ilji, który nagle stracił całą swoją pewność.Tuż za progiem, chłopak rzucił się by go znowu całować,ściągał z niego pośpiesznie kurtkę i polar.W ciemnym korytarzu, potykali się o obuwie i jakieś przedmioty przy ścianach.Kiedy Adam zdjął swoje ciężkie buty poczuł,że stoją na dywanie,zapewne całując się,zawędrowali aż do salonu.
- Zanim zajdziemy jeszcze dalej- wychrypiał Adam,łapiąc oddech- Musisz mi powiedzieć,czy tego chcesz?
Dotknął jego policzka.
- Nic już nie będzie takie same.Jeśli masz wątpliwości, nie musimy..
Ilja zakrył mu dłonią usta.
- Nie pytaj o to osobę, która cię kocha.
„Och Ilja” pomyślał Adam, "znowu to robisz, znowu mówisz takie rzeczy od których wszystko się rozpada i a następnie układa w doskonałą całość"
Powrócili do gorączkowych pocałunków, zdzierając z siebie ubrania,kiedy już byli prawie nadzy przenieśli się do pokoju Ilji.Tu Adam próbował, trochę uspokoić atmosferę, zwolnić tempo.Miłosne przepychanki w przedpokoju i salonie już były wystarczająco podniecające.W prawie całkowitych ciemnościach, z poświatą tylko bijącą od białego dywanu na zewnątrz, odkrywali swoje ciała.Adam był maksymalnie skoncentrowany na Ilji,reagował na każde westchnięcie,dreszcz jego ciała. Obsypywał pocałunkami szczególnie piersi chłopaka, błądził językiem wokół sutków, które były niezwykle wrażliwe.Miał świadomość, że jego kochanek był naprawdę podniecony i już niewiele mu potrzeba było by dojść,dlatego z konsekwencją omijał w swoich pieszczotach wszystko poniżej linii brzucha.Nie mogło to jednak trwać wiecznie,te wszystkie przyjemności nie sięgające istoty doznań.Odwrócił Ilję na brzuch,tym razem skupił się na pośladkach i ich okolicach.Czuł jak chłopak napina się, kilka ruchów ręką wzdłuż ciała rozluźniło go odrobinę.
Ilja odwrócił się, szukał jego ust,chciał wsparcia,które Adam ochoczo mu dodawał. Siedzieli teraz całując się a ręka Ilji powędrowała do członka Adama.Nie chciał jednak ani na sekundę oderwać się od warg Adama,który jako pierwszy lekko się odsunął i powiedział cicho.
- Musisz mnie teraz wpuścić.
Bardziej poczuł niż zobaczył,że chłopak kiwa głową i kładzie się na wznak.Wszedł w niego ostrożnie,nie wykonując żadnego ruchu.Ponownie się odezwał.
- Oddychaj Ilja, spróbuj się rozluźnić a za chwilę będzie lepiej.
Nie wiedział czy te instrukcje odniosą jakiś skutek. Nie mógł jednak za długo trwać w takim zawieszeniu, biodra same zaczęły pracować.Kiedy trochę przyśpieszył, nachylił się nad Ilją,który objął go za szyję.To go jeszcze bardziej prowokowało do głębszych i mocniejszych uderzeń,próbował jednak opanować się i nie ponosić podnieceniu.Sięgnął teraz do osamotnionego członka Ilji.Doszedł pierwszy, ale udało mu się po dłuższej chwili pociągnąć za sobą swego kochanka.

Leżeli szybko oddychając, spoceni i upojeni tym zmaganiem ciał,emocje opadały.
- Nie można już być bliżej? -Zapytał Ilja
- Nie, chyba nie.
Adam zagarnął do siebie chłopaka i zaczął go głaskać.Zauważył,że te ruchy bardzo go uspakajały.
- Ilja, wszystko w porządku? Zapytał, całując go w czoło.
- Tak, nie wiem jeszcze wszystkiego,ale tak.
Adam chciał mu teraz to powiedzieć, właśnie w tej chwili.
- Ilja to nie pierwszy raz kiedy się z tobą kochałem.
Chłopak usiadł.
- Czy my wtedy...w hotelu. Nic nie pamiętam - zmartwił się.
Adam zaśmiał się.
- Nie, nie wtedy- Spoważniał jednak natychmiast i usiadł przytulając się do niego- Czy ty wiesz,że ja się kocham z tobą za każdym razem kiedy grasz? Czy ty wiesz,że twoje dźwięki rozpalają mnie do białości? Mam wrażenie,że moja dusza tonie w rozkoszy
To było najbardziej intymne wyznanie na jakie zdobył się w życiu.Serce już wcześniej uspokojone, znowu galopowało z ogromną szybkością.
Słuchał go uważnie i milczał, analizując te słowa.
- Adasza.
- Adasza? Co to jest- Parsknął Adam
Ilja ścisnął go mocniej.
- To po rosyjsku mały Adam. Nie podoba ci się- Zaniepokoił się – Tak bardzo chciałem ci to powiedzieć.Kocham cię i będę Ci to powtarzał setki razy w różnych językach, w każdy w którym zechcesz.Adasza jesteś dla mnie najważniejszy.
Adam także pomyślał, że od tej chwili to Ilja stał kimś najważniejszy w jego życiu.

8 komentarzy:

  1. *__*
    Śnieg, ten puszysty mały brań był świadkiem takiego pocałunku....szczęściarz , że z emocji cały się nie rozpuścił!
    Szach mat proszę państwa! Stało się. I nich świat się teraz z tym mierzy :)
    Podobało mi się, oczywiście że mi się podobało.
    Muzyka to jednak potęga :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szast prast się cieszę, że się podobało, ale myślę, że tym obrotem sprawy nikt nie jest zaskoczony :D
      Mam nadzieję, że jeszcze zakręcę tą historią.

      Usuń
  2. Dostałaś nominację do Liebster Awards ;)
    http://paolauam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paośka dzięki wielkie za nominacje. Podejrzewam, że jednak nie znajdę czasu aby się włączyć do zabawy:D Wolę jednak te nielicznie chwile wykorzystać na pisanie. :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Jeju, przeczytałam i aż nie mogę uwierzyć, ze takie rzeczy dzieją się w moim Poznaniu ;P
    Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa właśnie zauważyłam jakiś czas temu, że jesteś z Poznania. Wybór miasta przypadkowy, a raczej zamierzony z pewnych względów, ale ja nie jestem bynajmniej z Poznania i nie znam tego miasta, hahahaha :D

      Usuń
    2. Ale muszę przyznać, że opisujesz to tak, jakbyś świetnie znała Poznań ;) Nawet myślałam w pewnym momencie, że też jesteś Poznanianką ;P

      Usuń
  4. ojej jak pięknie! pierwszy raz mają za sobą teraz może być tylko lepiej... i ten śnieg... kocham śnieg i kocham to opo :D

    OdpowiedzUsuń