środa, 6 lutego 2013

cz XVIII Geniusz


Mateusz po raz trzeci w tym tygodniu gotował się ze złości.Kolejny raz jego współlokatorzy kłócili się,a on po raz setny wypominał sobie ten nierozważny pomysł zostania w tym mieszkaniu. W przypływie jakiegoś zamroczenia zgodził się jeszcze pomieszkać a przede wszystkim płacić czynsz. Opłaty bez prowizji za wynajęcie były kuszące a on w perspektywie planował duży wydatek . Wydawało mu się, że jest w stanie przeżyć wszystko i Miśka w pokoju i tych dwóch za ścianą. Dzisiaj ogarnęła go jasność w tej kwestii, popełnił błąd. Dłużej tego nie jest w stanie znieść.
Misiek, ze swoimi serialami, ze swoim zrzędzeniem na jego temat, złościł Mateusza. Ale to Ilja i Adam doprowadzali go do szału.Nie dość, że Ilja ćwiczył całe popołudnia, to jeszcze nieustannie był w konflikcie z Adamem. Zawsze wiedział lepiej jak zagrać, co zagrać i kiedy. Nie dał sobie nic przetłumaczyć. Doprowadzał Adama do furii. Mateusz pierwszy raz słyszał Adama, który tak przeklina Jednocześnie nie podejrzewał go o takie pokłady cierpliwości, które potrafiły się wyczerpać w ułamku sekundy by zmieść wszystko na swojej drodze. Tych dwóch jednak kłóciło się nie tylko o muzykę. Właściwie o wszystko co razem robili. Była to nieustanne przeciąganie liny. Mateusz nie bez satysfakcji stwierdzał, że to młody często przeważał szalę na swoją stronę.
Ponieważ zza drzwi zaczęło padać coraz więcej rosyjskich słów, był pewien, że kolejna awantura właśnie osiąga swoje apogeum. Poderwał się zza biurka i stuknął zaledwie dwa razy do ich pokoju, by otworzyć ze złością drzwi.
Stali jak na ringu bokserskim. Ilja wymachiwał smyczkiem i krzyczał jak zwykle, że wie lepiej, Adam przykładał rękę do skroni jakby czegoś nie rozumiejąc marszczył nieustannie brwi. Mierząc się wzrokiem,nawet nie zauważyli jego wejścia.
- Do cholery – przerwał im Mateusz- Czy w tym domu chociaż jeden wieczór może być spokojny?
Spojrzeli na niego zdziwieni, tak jakby pytał o to czy właśnie pada deszcz.
- Dlaczego wchodzisz bez pukania?- pytał Adam
- Pukałem, tylko wy idioci tak głośno wrzeszczycie,że nie wiecie co się wokół was dzieje. A zresztą – machnął ręką – Co mógłbym takiego zobaczyć czego jeszcze nie widziałem ?
Uniósł pytająco brwi.Adam zmarszczył czoło.Ilja zagryzł wargę powstrzymując od tego by nie parsknąć śmiechem. Mateusz złapał jego rozbawione spojrzenie.Jednak od razu przywrócił się do porządku i wyrzucił z siebie to z czym przyszedł.
- Żałuje, że się zgodziłem tu mieszkać, nie wiedziałem, że będzie to takie piekło.
Ilja otworzył usta. Adam tym razem całą agresję skierował na Mateusza
- To się wyprowadź jak ci się coś nie podoba. Znajdź lepsze warunki….finansowe
-Są wspaniałe – złościł się Mateusz- Aaa i w bonusie mam koncerty za darmo a raczej rzępolenie nieustanne tego samego kawałka, a dodatkowo atrakcje w postaci wokalno artystycznych arii, w tym rosyjskie solówki.
Adam z Ilją zaczęli się śmiać.
- Co się śmiejecie, nie będzie wam do śmiechu jak z Miśkiem się wyniesiemy.
- To dlaczego tego nie zrobicie? – atakował znowu Adam
Mateusz się chwilę wahał a odważnie krzyknął.
- Ja mam swoje finansowe powody, a Misiek to nie wiem po co tu siedzi.
Zagryzł wargę jakby dopiero w tej chwili zaczął się zastanawiać dlaczego właściwie Misiek tu mieszka.Na pewno ma najwięcej kasy z nich wszystkich, nie musi tego robić.
Ilja usiadł na sofie i przyglądał się Mateuszowi, nie wyglądał jakby za cokolwiek miał przepraszać. W jego mniemaniu jego talent usprawiedliwiał wszystko. Odezwał się jednak w pokojowym tonie.
- Mateusz ja ci kiedyś podziękuje za te poświęcenie- Adam zaczął się cały spinać pod wpływem słów młodego skrzypka, który szybko przechodził do sedna swej przemowy- Jak już będę bogaty, to oddam ci wszystkie pieniądze i kupię ci to na co układasz pieniądze.
Adam zmroził go wzrokiem a jego twarz stała się kamienną maską.Ilja konsekwentnie unikał jego wzroku, był bardziej zainteresowany na co zbiera Mateusz.
- Na co ci te pieniądze ?
Mateusz zrobił się lekko czerwony, spojrzał gdzieś pomiędzy swoje stopy. Wydusił tylko z siebie.
- Potrzebne.
Ilja wzruszył ramionami.Nie miał ochoty drążyć tematu.Niespokojnie zaczął się kręcić i rozglądać dookoła. Wstał żeby wziąć nuty i zaczął w nich czegoś nerwowo szukać.
- Odpuścicie już dzisiaj ? – zajęczał w drzwiach Mateusz.
- Nie!!! – krzyknęli obydwaj.
- Nienawidzę was, nienawidzę.Katujecie mnie Miśka, który nawet nie może w spokoju nic obejrzeć.
- Oooo kto by pomyślał, że się tak martwisz o Miśka i jego seriale, chyba że i ty się wciągnąłeś i musisz w pełnym namaszczeniem kontemplować te gnioty – zaśmiał się Adam.
Mateusz zamknął drzwi, spuścił z rezygnacją ramiona.Zaczął rozmyślać gdzie by tu wybyć z domu na wieczór,chociaż kompletnie nie miał na to ochoty.Złapał się ostatniej deski ratunku.Krzyknął ,tak by go usłyszeli.
- Zrobiłem kotlety mielone z pieczarkami, mogę się z wami podzielić jeśli przestaniecie…
Pierwszy wybiegł Adam i wpadł do kuchni, za nim Ilja, już zaczęli wyciągać rondelek z lodówki i odpalać gaz pod nim.
-Aaaaa – zacmokał Adam - czułem te zapachy niebiańskie jak je smażył.
- Potwory! – krzyknął Mateusz- Specjalnie mnie tak dręczycie.
Ilja właśnie kroił chleb i przegryzał skórkę w jednej z kromek. Z pełnymi ustami stwierdził.
- My tylko dręczymy siebie , a ciebie tak tylko przy okazji.
Uśmiechnął się do niego, przeżuwając kolejny kęs. Adam mu zawtórował.
- Nie, to ty nas dręczysz robiąc takie rzeczy i nawet się nie podzielisz.
- Nie będę cię dokarmiał i twego chłoptaśka.Pamiętasz? Zrezygnowałeś z mojej kuchni.
Adam udał, że nie słyszy. Mateusz oparł się o framugę drzwi od kuchni, przyglądając się nie bez satysfakcji jak rzucają się na jedzenie przygotowane przez niego. Naprawdę ci dwaj go zadziwiali w swoich relacjach. I jedno co mu przychodziło nieustannie do głowy, to stwierdzenie, ze jednak kompletnie nie znał Adama. Nigdy by nie pomyślał, że jest zdolny do takich ofiar. Zmienił szkołę muzyczną na podstawówkę, zawiesił naukową karierę. Pomógł odzyskać część rzeczy Ilji, nie bez udziału ciotki chłopaka, ale jednak ,pojechał do ojca Ilji i zabrał to co niezbędne. Utrzymuje go, motywuje do pracy i ciągle z nim walczy i nie ustaje w swoich wysiłkach by ten niczego nie zaniedbał przez tą wywrotkę w jego życiu. Czy ten gnojek to doceni? Czy on jest tego wart?
Mateusz oderwał się od ściany i ruszył do pokoju. Misiek gdzieś wybył na wieczór, więc nareszcie będzie mógł spokojnie poszaleć sam w pokoju. Rozłożył się na łóżku i odpalał na laptopie grę, która ostatnio zajmowała cały jego wolny czas. Ten spokój i cisza w domu ,rozkoszował się nimi teraz. Zły humor właśnie odpływał wraz z dźwiękami muzycznego intro nowej gry.

*********************


Ilja z Adamem wrócili zadowoleni do pokoju.Mateusz robił przepyszne potrawy,ale dostępowali zaszczytu próbowania ich tylko czasami.Dlatego teraz przyjemnie rozleniwieni rozłożyli się na podłodze. Zapomnieli o muzyce, kiedy ten temat schodził z planu pierwszego rzeczywiście było o wiele spokojniej. Ich życie we dwóch, nie przypominało sielanki. Ilja nie umiał się przestawić na wspólne mieszkanie. Twierdził, że się cieszy, że tutaj mieszka ale tak naprawdę nie starał się dostosować do nikogo. Rozradowany oznajmiał im, że tego czy tamtego nie umie robić i uważał, że jest zwolniony np. ze sprzątania łazienki. Musiał jednak zmienić swoje przyzwyczajenia inaczej Adam mu zagroził, że rzeczywiście wyląduje na ulicy. Na razie to były zaledwie trzy tygodnie wspólnej egzystencji , nie było jednak widać końca problemów. Adam łudził się jednak, że uda się go jako tako okiełznać w kilku sprawach, na tyle aby normalnie funkcjonować. Nie było to jednak ani przyjemne ani proste. Chłopak zachowywał się jak dziki koń, któremu ktoś chce ograniczać dotychczasowe swobody.
Spojrzał na Ilję,który właśnie mościł się na dywanie i zamkniętymi oczami powiedział.
- Pyszne to było. Mateusz powinien zakładać restaurację.
Adam uśmiechnął się. To była prawda. Teraz jednak nie chciał myśleć o Mateuszu. Chciał pomyśleć o ich wspólnym życiu przez następne kilka miesięcy. Jeśli wszystko będzie się toczyć w takiej gorączce, bez wytchnienia z ciągłymi problemami dnia codziennego, czuł, że długo razem nie pociągną. Za dużo napięcia pomiędzy nimi, za dużo kłopotów, za wiele niedomówień. Ilja nieustannie pytał go czy mu wybaczył, a Adam nie do końca wiedział co mu odpowiedzieć. Jeśli nawet by mu wybaczył, wymazał z pamięci tę zdradę, to wraz z wiedzą na jej temat stracił coś ważnego, zaufanie do Ilji. Nigdy już niczego nie będzie w stosunku do niego pewien. To cień, który położył się pomiędzy nimi nigdy ich nie opuści. Poza tym dręczyła go ta absurdalność sytuacji, ten chory trójkąt, on, Ilja i Mateusz, teraz tak blisko siebie. Nie było łatwe ustalić granice w których mieli się poruszać. Był skrępowany Mateuszem jako jego byłym, a jeszcze bardziej jako przyczyną zdrady. Dziwaczność układu w którym się znalazł kompletnie nie sprzyjała temu by uporządkować sprawy z Ilją. Trzymał go więc na dystans, na tyle na ile było to możliwe, chciał aby poniósł karę. Jednak po tych trzech tygodniach nie wiedział sam, czy karze Ilję ,czy karze siebie, za to że nie umiał tego zakończyć, kiedy była na to szansa. Ale widząc go codziennie, rozmawiając z nim, przebywając w tym samym pokoju po kilkanaście godzin na dobę utwierdzał się tylko, że nie jest to możliwe by teraz mogli być rozdzieleni. Oglądając go skupionego, złoszczącego się, zasypiającego, rano zaspanego, czy nieśmiało próbującego się do niego przytulić, czuł że cierpią obydwaj.Ilja poruszał się w ich wzajemnych relacjach jak tancerz, był nadzwyczaj ostrożny by go nie urazić, ciągle o coś pytał go spojrzeniem,był odrobinę przestraszony, przytłoczony tym, że jest od niego uzależniony. Adam stał się panem sytuacji, bez żadnej ukrytej satysfakcji.To on jest teraz zraniony i to on zdecyduje, kiedy te rany zaczną się goić.Ten pierwszy krok należał właśnie do niego.
Ilja jak zwykle podświadomie dostroił się do jego myśli. Wyciągnął rękę by dotknąć jego ramienia.
- Coś cię martwi?- pytał przytrzymując wzrok Adama.
Chciał coś odpowiedzieć, ale miał dość dyskusji na dzisiaj.Złapał wyciągniętą rękę Ilji.
-Wyjedźmy gdzieś stąd. Nawet na chwilę.
Oczy Ilji rozszerzyły się w gorączce. Już zapalił się do pomysłu. Przysunął się bliżej.
-Tak, wyjedźmy, proszę- położył głowę na jego brzuchu. Adam drgnął. Chłopak poczuł jego zmieszanie – Nic nie rób, nic nie mów, wiem twój ból nie minął. Ja jestem jego przyczyną. Tysiąc razy zadaje sobie pytanie, dlaczego mnie nie przegnasz jak psa?
Ilja ścisnął go mocniej.
-Nie zostawiaj mnie. Nie mam już nikogo oprócz ciebie.
„Tak, ty jesteś przyczyną wszystkiego” pomyślał Adam.„ Nie umiem wypuścić cię z ramion, nie umiem cię oddać światu, nawet jeśli miałbym całymi dniami się z tobą kłócić, całymi dniami szarpać i poświęcać kawałek po kawałku mojej duszy, nie umiem cię oddać nikomu”
Drzwi wejściowe stuknęły. Usłyszeli jak w przedpokoju kręcił się Misiek.Po chwili poszedł do kuchni i znowu w domu zapanowała cisza.Żeby jej nie zmącić Adam szepnął, tak jakby planowali jakiś spisek.
- Ucieknijmy w czwartek wieczorem, odwołam piątkowe lekcje. Całe trzy dni dla nas.
Ilja uniósł głowę, uśmiechnął się i zachichotał ukrywając twarz ponownie na jego brzuchu. Do tego nie trzeba go było namawiać.
Dla Adama to była jedna z ostatnich okazji do swobodnego przemieszczenia się. Już wiedział, że następną rzeczą którą musi zapłacić za to, że ma obok siebie Ilję, będzie sprzedaż samochodu. Teraz jednak nie chciał o tym myśleć. Chciał się wyrwać choć na chwilę z Poznania.
Pogłaskał Ilję po włosach.
- Chciałbym sobie przypomnieć jak było kiedyś.Chciałbym nas odnaleźć.

2 komentarze:

  1. Ponad miesiąc zrzędziłam, jęczałam, marudziłam i generalnie byłam mocno upierdliwa ale doczekałam się!!!!!
    Powrócili moi chłopcy.:)
    Ponownie w wielkim stylu, są głośni, śmieszni, z problemami mogącymi niejednego zniechęcić ale nadal zakochani. Nie poddają się te moje gwiazdy!
    Jestem też zaskoczona...Mateusz mieszka nadal z nimi??? TO jest tak aż tak abstrakcyjna sytuacja dla mnie , że aż fascynująca :)
    Taka mieszanka, aż dziwne , że mieszkanie jeszcze stoi :)
    Weekend, he???? Toż mam nadzieję , że zakopią się na jakimś odludziu :P
    Strasznie, OGROMNIE , się cieszę, że ponownie mogę czytać o losie tych dwojga:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawdziłam ,dokładnie 38 dni, ale kto by liczył :P

    OdpowiedzUsuń